EDIT: 3 dokładnie 22 luty :3
EDIT: 3 najprawdopodobniej, pojawi się koło 22 lutego! :)x
Hellooooo! Jak tam się macie? Ferie? Po Feriach? Przed? Ciesze się, że historia wam się podoba. Uwierzcie mi, że wszystko się rozkręci jednak swoje trzeba wyczekać :D Przez dzisiejszą część, też trzeba przetrwać.
Więc, przedstawiam wam drugą część pierwszego rozdziału, który rozdzieliłam na dwie i dlatego jest to drugi rozdział (Ogarniacie?) hah. Nieważne, po prostu serdecznie was na niego zapraszam, mam nadzieję, że się wam spodoba :)x Jak zawsze, ogromne podziękowania dla dziewczyny, która znalazła czas, by przeczytać wpis trochę wcześniej i mnie poprawić. Jesteś wspaniała :) Jeśli macie jakieś pytania, wiecie gdzie mnie znaleźć, buziaki! :) :*
*
Nad Londynem wisiały ciemne chmury zwiastujące
deszcz. Chłodny wiatr otulał wszystkie stworzenia, które nie bały się i
wynurzyły się ze swoich kryjówek. Farbowany blondyn przemierzał ulicę z gitarą
na plecach i słuchawkami w uszach, poruszał głową w rytm muzyki. Jedną rękę
miał schowaną w kieszeni, a drugą bawił się kluczami od domu do którego
zmierzał. Wracał właśnie z lekcji muzyki, którą sam dziś prowadził.
Przyjaciółka jego mamy miała córkę, która strasznie chciała nauczyć się grać.
Niall zawsze był dobrym synem i kolegą, dlatego się zgodził. Miał dobre serce i
tak jak jemu w dzieciństwie niczego ojciec nie potrafił odmówić, tak i on nie
potrafił się komuś sprzeciwić. Oczywiście miał swój charakter, który ujawniał
tylko wtedy, kiedy wymagała tego sytuacja. Z reguły był jednak bardzo spokojną
osobą. Przeskoczył kałużę, która
dzieliła go od furtki domu, a następnie wszedł na ganek. Wsunął klucz w drzwi,
jednak te skrzypnęły cicho i same wpuściły go do środka. Zdziwiony wszedł,
zdjął z pleców gitarę, oparł ją o ścianę po czym ściągnął buty i udał się w
głąb domu. W salonie dostrzegł swojego ojca. Siedział na ziemi, w ręku trzymał
jakiś album ze zdjęciami, którego Niall nigdy wcześniej nie widział na oczy. A
przecież często całą rodziną przeglądali albumy.
Bobby wpatrzony był w zdjęcia z Grace. Nie słyszał
jak do mieszkania wszedł jeden z jego synów. Dalej przeglądał fotografie i
wspominał podróż, którą kilkanaście lat temu przeżyli razem. Wybrali się razem
dookoła świata. Zaczęli od Ameryki, ponieważ Bob miał jechać do pracy i nocować
u swojej ciotki. Nikt nie miał o tym pojęcia, tym bardziej Grace. W życiu nie
zgodziłaby się na to, żeby chłopak rezygnował
z zarobku dla niej. Problem tkwił również w tym, że nie wiedziała jak
mocnym uczuciem darzył ją Horan. Każdemu z początku wydawało się, że byli
bliskimi przyjaciółmi, jednak nie do końca tak było. On był zakochany w Grace,
a ona w nim, jednak żadne z nich nie potrafiło tego dostrzec. Dopiero później,
kiedy spędzili ze sobą przeszło dwa miesiące, poznali się na nowo i zakochali w
sobie. Wtedy urzekła go inna kobieta. Nie rozumiał, jak wtedy mógł tak postąpić
- zostawić ją i odejść z kimś innym. Kimś nieważnym, prawie nieznanym.
Opuszkami palców przeciągnął po sylwetce dziewczyny i w tym momencie usłyszał skrzypnięcie
podłogi. Odwrócił się energicznie z trzaskiem zamykając album, i zmierzył
wzrokiem Nialla - swojego najmłodszego syna.
Żaden z nich nie spodziewał się, że akurat teraz się
zobaczą. Nialler miał wrócić do pustego i cichego domu, by przez kolejne kilka
godzin siedzieć sam. Bobby miał dziś pracować i później odebrać starszego syna.
Nie spodziewał się, że już jest tak późno. Powoli wstał nie spuszczając oka z
syna, trzymając za plecami nazywany przez niego „zakazanym” album.
- Tato… - Niall spokojnym głosem zaczął rozmowę,
podchodząc do niego powoli – Co tam trzymasz?
Pomimo, iż dobrze widział skrywany przez ojca
przedmiot, chciał się upewnić. Uniósł znacząco brwi do góry, układając usta w
wąską linię. Nie chciał być niemiły, kochał ojca jak nikogo innego, ale on nigdy
nie wymigiwał się od pracy, więc chłopak nie rozumiał, co jeszcze robił w domu.
– Coś się
stało ? – dodał, gdy po dłuższej chwili nie usłyszał żadnej odpowiedzi. Był
zdziwiony zachowaniem ojca. Tajemniczość w tym domu nie była na porządku dziennym,
wszyscy wszystko sobie mówili i nie było mowy o żadnych skrywanych sekretach.
Byli rodziną, dla której prawda była na pierwszym miejscu, dlatego też chłopaka
zdziwiło zachowanie ojca. Skrywał coś? Jak to możliwe? Jak długo? I co to jest?
Kilkanaście pytań nasuwało mu się na myśl i, co najgorsza, na żadne z nich nie
mógł znaleźć odpowiedzi.
Uważnie śledził każdy ruch taty, jednak on tylko
westchnął zrezygnowanie wyciągając zza pleców album, czego Niall tak naprawdę
się nie spodziewał. Sam Bobby był zdziwiony swoimi czynami, ale teraz było już
za późno by coś zmieniać. Niebieskooki wziął przedmiot bardzo uważnie do ręki.
Miał wrażenie, że Bob, wyrwie mu go za parę chwil i zabierze ze sobą, tam skąd
go przyniósł. Nie zrobił tego jednak. Chłopak opuszkami palców przeciągnął po
rogach albumu i zanim go otworzył zerknął na ojca, który usiadł na kanapie.
Podążył za nim i zajął miejsce obok, dopiero wtedy odważył się by otworzyć
pamiątkę na pierwszej stronie.
Jedno zdjęcie, stare, czarnobiałe, trochę zniszczone,
młody mężczyzna i młoda kobieta uśmiechają się do siebie trzymając się za ręce.
To nie mogła być Maura, z pewnością. Nie dlatego, że kobieta była ładniejsza
niż jego mama w przeszłości, ale Bobby nigdy nie patrzył tak na Maure jak
patrzył na tą dziewczynę ze zdjęcia. Niżej pod pierwszą fotografią, była
jeszcze połowa zdjęcia, jakby rozerwany fragment, na którym była twarz
nieznajomej. Nialler chcąc wiedzieć kim ona jest zdążył tylko wskazać na nią
palcem, a jego ojciec wymówił jej imię.
- Grace – dotychczas imię to nigdy w tym domu nie
padło, dlatego też chłopak wiedział, że ojciec nigdy wcześniej nie potrafił
zebrać się w sobie by opowiedzieć tą historię. Może to jednak dziś. Teraz. Przy
świetle słońca, w salonie, na kanapie. Oboje w pełni gotowi, ale tak naprawdę
blondyn nie zdawał sobie najmniejszej sprawy, że już wiele razy, słyszał tą
historię, w innej i skróconej wersji.
Ojciec łapiąc się za kark, próbował zebrać słowa,
które mogłyby ułożyć się w jedną całość. To wcale nie było takie proste jak z
początku mogło mu się wydawać. Przemyślenie, wytłumaczenie tego tak, by jego
syn zrozumiał wszystko jak powinno być zrozumiane. Niall powoli przerzucił
kolejną stronę albumu, gdzie znajdowały się cztery inne zdjęcia. Na każdym byli
razem, uśmiechając się serdecznie do aparatu. Każde zdjęcie miało na dole pasek
ze starannie napisaną datą i miejscem, gdzie było zrobione. Kolejna strona… I
kolejna... Po chwili chłopak zauważył, że każde było robione w innym kraju.
Podróż jego ojca dookoła świata nie była samotną podróżą. „Odbył ją z właśnie z
Grece” – pomyślał Niall spoglądając na ojca. Wiedział, że to jest jego osobista
sprawa, nie wypada naciskać, ale chciał wiedzieć, czy jego wszystkie
opowiedziane historie miały też jakieś drugie dno, drugą stronę, czy była to
historia jego pierwszej miłości. Historia jego i Grace.
W całkowitej ciszy zrobili sobie ciepłą herbatę z
cytryną, usiedli razem jak za dawnych czasów w pokoju Niallera, który od
tamtych dni niewiele się zmienił. Powiększyło się tylko łóżko, zmienił kolor
ścian. Nowym przedmiotem był tutaj jedynie album ze zdjęciami z podróży.
Ojciec chciał opowiedzieć mu każdy fragment
historii, który został ominięty w dzieciństwie. I tak też zrobił.
Dla chłopaka wszystko stawało się dziwne, nie
rozumiał dlaczego ojciec ukrywał przed wszystkimi swoją prawdziwą pierwszą
miłość, a tym bardziej, nie potrafił wytłumaczyć dlaczego ukrywał ją przed
Maurą. W pewnym momencie pomyślał nawet, że tata może mieć romans z Grace.
Jednak powiedział mu, że stracili kontakt dawno temu, a zawsze był sam w pracy
gdy wpadali do niego bez zapowiedzi, więc romans odpadał. To jednak wcale nie
sprawiało, że Niall czuł się lepiej. Myślał, że wie o ojcu wszystko, zna jego
każdy, nawet najmniejszy szczegół jego życia, a prawda była taka, że znał tylko
wybrane fakty. To bolało. Nie było to nic strasznego, lecz młody Horan był
strasznie wrażliwą osobą i każdy kto go poznał, dobrze o tym wiedział.
Niall czuł się również dziwnie ze świadomością, że
gdyby owa nieznajoma kobieta nie uwiodła jego ojca, na świecie nie byłoby ani
jego brata, a tym bardziej jego. Leżał już sam, na swoim łóżku, próbując myśleć
o przyjemnych rzeczach jak granie na gitarze czy śpiewanie. Wyobraźnia płatała
mu figle podsuwając obrazy, które mogły być częścią podróży z początku tylko
dwójki przyjaciół, a z biegiem czasu pary zakochanych. Ciągle próbował
zrozumieć postępowanie swojego ojca, ale nie potrafił. Dlaczego jego mama nigdy
nie słyszała o tej historii? Przecież nic by się chyba nie stało? Z całą
pewnością nic by się nie stało, ale nie miał zamiaru zdradzać sekretu taty.
Decyzja należy do niego.
~
Z racji, że Leila nigdy nie była rannym ptaszkiem a
tym bardziej, że w okresie wakacyjnym,
wypadła z łóżka grubo po godzinie trzynastej. Włożyła stopy w letnie
klapki i zaspana zeszła po schodach do kuchni. W całym domu było zadziwiająco cicho, żadnych innych
kroków, radia czy telewizora. Próbowała sobie przypomnieć, czy jej ojciec
wspominał, że gdzieś wychodzi, ale w głowie miała tylko poranną pustkę. Jedynym
odgłosem, który co jakiś czas przerywał głucho odbijającą się ciszę był jej
brzuch, burcząc głośno przypominał, że powinna w końcu coś zjeść.
Kiedy dotarła do kuchni, wstawiła czajnik na herbatę
i zrobiła sobie kanapki z wszystkiego co znalazła w lodówce i na półkach w szafce.
Usiadła przy jasnym stole, który ustawiony był od razu przy oknie i jedną ręką
trzymając kubek z gorącym napojem a drugą kanapkę, wpatrywała się beznamiętnie
za okno. Spod przymrużonych powiek uważnie śledziła krople deszczu odbijające
się o parapet lub znikające w kałuży. Deszcz w Londynie był na porządku
dziennym choć większość ludzi go nie znosiła. Grace zawsze powtarzała szatynce,
że jeśli chcemy zobaczyć tęczę, musimy wytrwale przeczekać do końca deszczu,
więc dziewczynie taka pogoda nigdy nie kojarzyła się źle, wręcz przeciwnie,
uwielbiała kiedy krople spadały na jej ciało i powodowały, że przechodził ją
przyjemny dreszcz.
Uniosła kubek by się napić, jednak jej ręka zaczęła
drżeć, więc herbata, do której nalała ciut za dużo wody, wylądowała na stole i
jej piżamie. Cicho wypowiedziała wiązankę nieprzyzwoitych słów odskakując i
powalając krzesło na ziemię. Herbata była gorąca - poczuła to na własnych
nogach. Wzięła szmatkę, która leżała na kaloryferze i wytarła napój, który
rozlewał się swoimi ścieżkami po całym stole. Dopiero wtedy zauważyła, że przy
niewielkim wazonie ze świeżymi, ulubionymi kwiatami jej matki leży niewielka
karteczka zapisana pismem Johna. Zostawiając ścierkę na kranie kuchennego zlewu
wzięła do ręki wiadomość i przeczytała.
Li, pojechałem
na małe zakupy. Zrobiło się pusto w naszej lodówce. Wyjdź dziś na jakiś spacer
hm?
Buziaki, John xx
Przez chwilę zrobiło jej się wstyd, że to nie ona
zajęła się uzupełnieniem jedzenia tylko jej ojciec, który ostatnio miał tak
wiele na głowie. Włożyła kartkę do kieszeni piżamowych spodni i z kanapką w
ręce ruszyła do swojego pokoju, by zaszyć się w nim na kilka następnych godzin.
Ojciec wspomniał o spacerze, jednak oboje wiedzieli,
że Leila woli siedzieć w swoich czterech ścianach z komputerem. Tym razem
dziewczyna miała inny plan. Usiadła na swoim łóżku, dojadła kanapkę do końca i
nachyliła się, by pod łóżkiem znaleźć zapiski swojej matki. Przygryzła dolną
wargę zanim odważyła się otworzyć na nowej stronie.
Po przeczytaniu kolejnego wpisu wiedziała już, co
będzie robić w te wakacje. Tak, to był szalony pomysł, kompletnie nie w jej
stylu. Nie tak jak wyobrażała sobie wakacje przed studiami. Z drugiej strony -
życie składa się też z niespodzianek, dlaczego by nie zrobić sobie samej
niespodzianki?
Dopiero gdy usłyszała samochód wjeżdżający na
podjazd pomyślała o tacie.
~
Sen, który tej nocy nawiedził Nialla Horana był
podróżą. Gdy chłopak obudził się rano przez
promienie słońca, które wkradły się i zatańczyły na jego twarzy, nie
spodziewał się, że ten sen zmieni jego
życie. Gdy wstał i poczłapał za zapachem gofrów do kuchni już nawet go nie
pamiętał. Spojrzał w stronę brata, który uśmiechnął się do niego i przesunął w
jego stronę kubek z kawą. Blondyn z
uśmiechem na twarzy usiadł na krześle, zaczynając obracać kubkiem, spojrzał na
zegar wiszący nad wejściem. Jedenasta. Nigdy nie był rannym ptaszkiem, jednak
jeśli było wolne po co miał marnować cenny czas, który mógł wykorzystać na
wiele innych przyjemniejszych rzeczy. Wolał sturlać się z łóżka, niż w nim
siedzieć i nie robić kompletnie nic. Kiedy do kuchni wszedł ich ojciec Greg
zaszczycił go tylko krótkim spojrzeniem. Wziąwszy ogromny łyk kawy zwrócił się
do Niallera
- Hej, mały co chcesz robić w najdłuższe wakacje
twojego życia?
Słowa brata sprawiły, że Niall zmarszczył brwi i
przestał bawić się kubkiem. No właśnie? Jakie były jego plany? Z początku nie
miał kompletnie żadnych. Wyjścia ze znajomymi, gitara i pisanie, sen i jedzenie
to była rutyna, nie żadne plany. O pracy nie było mowy, Niall’owi się nie
spieszyło, a rodzice w tym roku, nie proponowali żadnych wyjazdów, nawet do
rodzinny. W jego głowie pojawiła się pewna myśl. Szalona, niewyobrażalna, ale
jednak wypowiedział ją na głos
- Chcę zwiedzić świat – przez chwilę w kuchni
zapanowała cisza, ich ojciec spojrzał w stronę Niallera kompletnie zdziwiony
tak samo jak Greg. Blondyn dopiero po paru chwilach zorientował się, że słowa
padły na głos a nie tylko przespacerowały się po jego głowie. Zastanowił się
nad tym przez chwilę, obserwując swój kubek z kawą, upił z niego duży łyk i
oblizał wargi przymykając oczy. – Tak, chce zwiedzić świat. Nie będziecie mieć
nic przeciwko prawda? – podniósł głowę patrząc na część swojej rodziny. Greg
wpatrywał się nadal w brata myśląc, że po prostu sobie żartuje. Jego ojciec
opierając się o kuchenne szafki patrzył na niego zwyczajnie, bez jakichkolwiek
emocji. Czuł, że jego syn nie żartuje.
Kiedy był mały zawsze paplał jak najęty, że wybierze się w taką podróż, ale od
dobrych pięciu lat nawet o tym nie pisnął. Coś w głowie mężczyzny podpowiadało
mu, że była to spontaniczna decyzja po części wywołana wczorajszymi
wydarzeniami. Miał wrażenie, że nawet jeśli będzie chciał, Niall nie zmieni swojego
zdania.
- Porozmawiaj z mamą, ja… cóż – przerwał na chwilę,
a jego starszy syn spojrzał na niego podejrzliwie – Nie mam przeciw wskazań.
Na twarzy blondyna pojawił się uśmiech.
Skomentuj, jeśli przeczytałaś/eś, każda opinia się przyda :)
Bardzo podoba mi się końcówka! :) jest na swój sposób magiczna, przynajmniej dla mnie.
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać kiedy Leila spotka się z Niall'em i już przebieram nóżkami ze zdenerwowania.
Widzę, że i ojca Niall'a wzięło na wspomnienia. Pięknie :')
Rozdział baaardzo mi się podobał i czekam z utęsknieniem na następny!
Pozdrawiam cieplutko!
wow, ciekawy rozdizął i bardzzzo długi :)) ale to dobrze xd końcówka jest świetna może trochę nierealna, ale ciekawa, czekam na kolejne rozdziały i moment spotkania Leila i Nialla
OdpowiedzUsuńteż zastanawiałam, się nad jej realnością, ale nie chciałam przedłużać zastanawiania się :) Już niedługo! :)x
UsuńTen pomysł ze zwiedzaniem świata wydaje Ci się nierealny? Czy to, że ojciec na to pozwolił? ;p
UsuńUważam, że jeśli faktycznie się do zwiedzania, to w gruncie rzeczy jest to jak najbardziej realistyczne. Moja koleżanka właśnie tak sobie skacze po świecie, czego jej strasznie zazdroszczę.
odnosisz się do zwiedzania*
UsuńMyślę, że chodziło o pozwolenie. W takim kontekście ja odpowiedziałam :)
UsuńRozdział jest świetny, a końcówka po prostu cudowna! :) Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Życzę weny i serdecznie pozdrawiam. xxx :)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się twój styl pisania ;) Niall wybiera się w podróż.... Leila pewnie zdecyduje się na to w następnym rozdziale xd Czekam na kolejne rozdziały, kochana <3 xx @TruskawkaaxD
OdpowiedzUsuńCiekawe kiedy oni się spotkają. Świetnie piszesz i czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńCudowne!
OdpowiedzUsuńCyekam na next!
SPOTKAJA SIĘ!
I KNOW IT!
I FELL IT!
Mega, boskie, cudowne! ;-) Niecierpliwie czekam na next. :-)
OdpowiedzUsuńCóż, końcówka jest tak trochę nierealna, ale może to nawet i dobrze, że nie chciałaś tak przedłużać zastanawiania się :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie napisałaś wpisu z dziennika Grace...
Nie mogę się doczekać momentu, gdy się spotkają, ale intuicja mówi mi, że jeszcze trochę poczekam :)
Do następnego i duuuuuuuuuuuuuuuuuuużo weny ♥
Świetny rozdział.♥
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę doczekać się kiedy Leila i Niall się spotkają.
Czekam na next.♥
@weramichalak
Cieszę się, że Bobby wyznał synowi całą prawdę. Niall na nią zasługiwał, przynajmniej teraz jest wszystkiego świadom. Widać, że dla chłopaka naprawdę ważna jest rodzina, gdyż postanowił zachować ten sekret dla siebie, nic nie wspominając matce. Może to i dobrze? Historia Boba i Grace zakończyła się dawno temu i nie było sensu, by wracać do przeszłości. To mogłoby popsuć ich rodzinne stosunki. Uwielbiam charakter Nialla w tej historii. W ogóle, całego go uwielbiam. A więc postanowił pójść w ślady ojca, zwiedzając cały świat?
OdpowiedzUsuńTak samo postąpi zapewne Leila, chociaż do końca nie znamy szczegółów jej planów. Jeżeli się zdecyduje, historia się powtórzy i teraz będzie należała do dwójki tych młodych ludzi. Czekam na rozdział kolejny, życzę dużo weny, buziaki! :) xx
Boski Kochana ;*
OdpowiedzUsuńOczywiście, że możesz mnie informowac :D
Nie mogę się już doczekac kolejnego : )
P.xx
To opowiadanie to będzie coś cholernie pięknego! Chce już kolejny rodzial! :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że pan Horan zdecydował się opowiedzieć synowi historię swojej podróży dookoła świata. To ważny fragment jego przeszłości i miło, że zdecydował się podzielić się tym z Niallem (nie mam pojęcia jak to odmieniać, przepraszam). Widać, że dla chłopaka bardzo ważna jest rodzina oraz że jest wrażliwy. To niecodzienne u przedstawicieli płci męskiej... Wydaje mi się, że to dobrze, że Niall nie powiedział mamie o podróży ojca. Sądzę, że wprowadziłoby to tylko i wyłącznie niepotrzebne zamieszanie. Niestety zakończenie jest dość nierealne. Chyba żadna matka nie podjęłaby decyzji tak szybko...
OdpowiedzUsuńŻałuję, że tym razem nie umieściłaś fragmentów z pamiętnika Grace :(
Nie mogę się doczekać spotkania głównych bohaterów :)
Pozdrawiam!
No to piszę , wiem że będziesz mnie informować a oto moja nazwa @swagonswagland <3
OdpowiedzUsuńCiekawie piszesz i naprawdę mi się podoba, na pewno będę czytała dalej, ale robisz strasznie dużo błędów interpunkcyjnych i momentami musiałam zdanie przeczytać dwa razy, żeby zrozumieć. To trochę odrzuca, ale wierzę, że z następnymi rozdziałami będzie lepiej!
OdpowiedzUsuńTo kiedy next? Naprawdę nie dasz rady dodać wcześniej? :C
Jak zawsze ciekawie. :)
OdpowiedzUsuńAkcja ściśle opisana.
Wyznanie prawdy przez Bobby'iego to bardzo dobre posunięcie. ;>
Oczywiście informuj mnie o nowych rozdziałach. :)
http://in-the-darkness-harry-styles.blogspot.com/
Ja nie mogę jak ty możesz tak superowo pisać, już tak bardzo nie mogę się doczekać następnego rozdziału ;*
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie:http://mojeopowiadanieoonedirectionbloog.blogspot.com
OdpowiedzUsuńW końcu zabrałam się za przeczytanie tych (zaledwie, choć dla mnie aż) trzech odcinków i powiem szczerze, że bardzo mi się spodobało to, co wchłonęłam. Co do Twojego stylu nie miałam absolutnie żadnych obaw, bo po samych Twoich komentarzach na Hesitate śmiało mogłam stwierdzić, że znasz się na rzeczy i potrafisz dobrze pisać. Oczywiście nie myliłam się. Niektóre zdania są naprawdę piękne. Nie mam teraz zbyt wiele czasu, żeby się wielce rozpisać, więc jedynie wspomnę pokrótce i bardzo ogólnie, ale kolejny rozdział skomentuję należycie. Zatem sam pomysł przypadł mi znacznie do gustu, ale to sposób, w jaki przeplotłaś wpisy z notatnika Grace z narracją tego, co dzieje się w teraźniejszości jest świetne :D Już po trzech krótkich postach da się zauważyć jak ładnie wykreowane są postaci, ale o tym już w następnym komentarzu, bo jak teraz zacznę to spóźnię się do pracy :D Weny życzę!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Meadow c:
cudo cudo cudo, jaki długi muaa kocham cię normalnie... Heuheuheuheuheu nie mogę się doczekać kiedy się spotkają awww... To bedz piękne , do następnego rozdziału :* szkoda że tak długo xp no ale może przeżyje xD
OdpowiedzUsuńAjajajajajaj, rewelacyjny rozdział! ;)
OdpowiedzUsuńWchłonęłam wszystkie Twoje rozdziały i jestem zachwycona! Historia rozkręca sie powoli. ;))
Wszystko jest bardzo ciekawie i dokładnie opisane. Czytając, czuję się jakbym była tam na miejscu z bohaterami.;) Coś fantastycznego. ;)
Cóż, czekam na więcej. ;*
Oooo ♥
OdpowiedzUsuńKolejny wspaniały rozdział! ♥ Aż nie mogę się doczekać ich wyprawy!
OdpowiedzUsuńhttp://gangsterzyzprzypadku.blogspot.com
Tak bardzo, bardzo, bardzo zazdroszczę Ci talentu! Dziewczyno, strasznie się cieszę, że piszesz opowiadanie, a ja mam niebywały zaszczyt czytania tego cuda! Nie, nie przesadzam, to naprawdę jeden z lepszych, o ile nie najlepszych blogów, jakie czytałam. Chociaż nie jestem wielką fanką 1D (ale Nialla mimo wszystko uwielbiam, myślcie sobie co chcecie, ale jego nie przestanę lubić) to i tak jestem stałą czytelniczką!
OdpowiedzUsuńDobra, to był niezwykle dziwny styl. Tak, nie umiem pisać, a jak widać komentarze również nie są moją specjalnością.
Piszesz długie rozdziały (o matko, najdłuższe z jakimi się spotkałam), ale to raczej dobrze, ponieważ historia jest wciągająca, pomimo tego, że to dopiero drugi rozdział. Jak dla mnie to trochę za mało dialogów, ale to dopiero początek, wierzę, że kiedy się spotkają (nie mogę się tego doczekać, to na pewno będzie w jakiś wspaniałych warunkach!) może będzie ich więcej, bo w końcu co by to była podróż bez rozmów? :D
Okej, przekonałaś się już, że pobiłaś mnie w pisaniu opowiadań jak i komentowaniu. Przepraszam, rzadko kiedy komentuję, bo wychodzi coś... takiego, ale postaram się komentować Twój blog jak najczęściej!
Powodzenia w dalszym pisaniu i obyś nie poddawała się nigdy, przenigdy! ♡
o matko, miałam napisać że to naprawdę dziwny komentarz, a nie styl. widzisz, jestem beznadziejna, nie wiem o czym myślę.
UsuńPRZEPRASZAM ZA WSZYSTKIE INNE BŁĘDY, KTÓRE WYCHWYCISZ
Rozdział jest bardzo fajny! Masz talent do pisania :)
OdpowiedzUsuńKOCHAM, KOCHAM, KOCHAM twojego bloga, piszesz świetnie, zapraszam do siebie:http://thisisusbloog.blogspot.com
OdpowiedzUsuńSuper! *.* Zapraszam do mnie <3 http://why-do-i-have-to-live.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńMogę komentować stare rozdZiały ???
OdpowiedzUsuńa dlaczego by nie? Pewnie, że tak :)
UsuńArghhh... Jestem podwójnie zła, bo właśnie napisałam taki fajny komentarz, ale google mi go zjadło. Damn. To po pierwsze, a teraz zaczynając komentarz tak, jak poprzednio:
OdpowiedzUsuńWitaj, kochana!
Aj, tak bardzo zaniedbałam Twoje cudowne FF, że aż wstyd mówić. Jestem zła na samą siebie, że do tego dopuściłam. Ale! Ale, ale jest zawsze jeden plus! Mam teraz tyle wspaniałych rozdziałów przed sobą, mogę spbie po prostu czytać dalej <3 taką lekturką na wieczór nie pogardzę :3
Nie bardzo pamiętam w jakiej kolejności co pisałam, więc przygotuj się na chaos, jako że mimo zjedzonego komentarza, wciąż piszę na telefonie xD
Och, nie wiem od czego zacząć. Może najpierw powiem, że ledwo znam bohaterów, a już czuję, że ich lubię. Są tacy prawdziwi! Młodzież, która w wolne dni śpi do południa, której marzy się szalona podróż po świecie. Ach, mogę do nich dołączyć? :d Nie dziwię się, że ciągnie ich do świata, skoro ich rodzice już coś takiego przeżyli. W ogóle, to gdyby rodzice mieli coś przeciwko, to chyba wzięłabym ich za hipokrytów. Taka tam moja analiza xD A teraz czas na standardową regułkę, którą w sumie powtarzam w myślach od początku tego komentarza. Chyba w ogóle od początku tej historii, hmm. Jestem mega, mega, mega ciekawa kiedy i w jakich okolicznościach spotkają się bohaterowie <3 Jednak jest coś dobrego w tym nadrabianiu, zamiast pisać, że czekam na nowy, po prostu lecę czytać dalej :3
Pozdrawiam, xx!