->
*
Dni mijały szybko,
zdawało się, że Leila i Niall nie zwracają na to kompletnie uwagi. W ciągu
kolejnych dwóch tygodni zdążyli poznać kulturę różnych krajów i miejsc. Nie
robili jednak ze swoich uczuć jakich wielkich przedstawień, były to raczej
delikatne gesty; całkowicie w ich stylu. Nie potrzebowali potwierdzenia
słowami, że są ze sobą, oni po prostu byli.
Była jednak sprawa,
która wciąż nie dawała Niallowi spokoju. Uśmiechnięta i szczęśliwa Leila, była
dla niego wszystkim czego pragnął, uwielbiał gdy jej oczy świeciły się pełnią
szczęścia, jednak czasem czuł, że są jak lustro. Lustro odbijające jego
uczucie, jego radość iskrzącą się w oczach, ponieważ w sercu nie było już
miejsca. I wtedy wracał do rozmowy, tej w której powiedziała mu o swojej mamie
i o uciekaniu od ludzi. Powoli zaczynało go również martwić, co stanie się
kiedy przyjdzie czas by się rozstać? To prawda od samego początku, gdy
postanowili podróżować razem przygotowywał coś specjalnego, jednak tak naprawdę
nadal nie miał pewności jak to wszystko będzie wyglądało. I jeszcze fakt, że ją
pokochał całym swoim sercem, czy będzie potrafił tak po prostu wrócić do
Irlandii? Obiecał, że jej nie zostawi i nie zrobi tego, ale będzie musiał
wrócić na jakiś czas do domu. Co wtedy? Co się z nimi stanie? Co się z nią stanie?
Spojrzał na nią, spała;
musiała śnić ponieważ jej powieki drgały. Miała długie rzęsy, których cień
tworzył wachlarz na jej policzku, przy lewym oku miała niewielką bliznę, której
nigdy wcześniej nie udało mu się zauważyć. Nie była szpetna, dodawała jej uroku
i realności. Tylko człowiek wyimaginowany, nie ma ran, a prawdziwy potrafi je
kochać. Blondyn nachylił się całując ją w tamto miejsce. Lei westchnęła zanim
otworzyła oczy i odwróciła twarz w jego stronę.
- Dzień dobry –
szepnęła głosem owiniętym jeszcze w noc. Niall uśmiechnął się obejmując ją
swoim ramieniem i przyciągnął do swojej piersi całując w głowę. Zachichotała mu
w obojczyk i odsunęła się obrzucając go udawanym rozzłoszczonym spojrzeniem. –
Musimy wstać, nie mamy dziś wiele czasu. – Zauważyła dziewczyna wyswobadzając
się z jego rąk i zabierając ubrania na zmianę ruszyła do łazienki. Niall
również wstał, spojrzał na mapę, którą kupili zaraz po przyjeździe, ale szybko
się poddał. Naprawdę nie miał ochoty zwiedzać, chciał spędzić ten ostatni
tydzień po prostu razem z nią. Nieważne było jak i gdzie.
Lei była przeszczęśliwa
leżąc w ramionach kogoś, kto skradł jej serce. To były chwile, kiedy zapominała
o wszystkim co mogłoby ją zranić; jednak stojąc samotnie w łazience czując jak
z mokrych włosów spływają krople wody na jej ciało, pamiętała wszystko. A nawet
więcej niżby chciała, bo przeczuwała przyszłość, która się zbliżała. Coś wciąż
w jej głowie przypominało jej, że Niall nie będzie mógł dotrzymać tajemnicy, że
powinna uciec póki nie jest za późno… Spojrzała na swoją twarz w lustrze, na
błyszczące się oczy i malujący na ustach uśmiech. Już dawno było za późno –
bardzo dobrze o tym wiedziała, powtarzała już to przecież wiele razy. To nie
było proste znaleźć rozwiązanie – tygodnie z Niallem były jak bajka, jak sen,
czy teraz powoli powinna się z niego obudzić?
Po rozmowie z tatą
spojrzała na listę kontaktów, na zaznaczone imię Nathana i przygryzając wargę,
westchnęła. Mogłaby do niego zadzwonić, w końcu są znajomymi. Nadusiła zieloną
słuchawkę, jego głos zabrzmiał w jej uchu dopiero po chwili
- Halo?
- Cześć Nathan –
zaczęła cicho i niepewnie.
- Oh, Leila, cześć –
powiedział zaspany i nagle dziewczyna zaczęła się zastanawiać, która będzie u
niego godzina. Matko, nie przemyślała tego do końca.
- Um – zatrzymała się by wziąć głęboki oddech –
Chciałam cię przeprosić, ostatnio… Chyba trochę mnie poniosło. – Usłyszała jak
chłopak cicho się śmieje.
- Nie musisz, chyba mi
się należało. Po tym zdałem sobie sprawę, co tak naprawdę robiłem. Nie
ukrywajmy, nie sądzę, żebyśmy mieli okazję często się widzieć – stwierdził,
Leila wskoczyła na parapet, czasem lubiła siedzieć w takich miejscach.
Spoglądać w dół ulicy, jak ludzie mijają się bez słowa, ba nawet bez uśmiechu w
okrutny sposób. Nie podobało jej się to miasto, było smutne i przygnębiające,
tak jak rozstania.
- Bardzo możliwe
jednak… Wiesz nie mogłam pozbyć się ciebie z głowy od dwóch tygodni, nie
wiedziałam… Nie wiem, co powinnam ci powiedzieć. – Usłyszała jak chłopak znów śmieje
się przez słuchawkę, więc jej ulżyło. Bała się, że będzie rozdrażniony, ale
prawda była taka, że nie miał nawet powodu. Przecież byli tylko znajomymi, a na
dodatek to on bezustannie ubiegał się o jej zainteresowanie. Miał rację
należało mu się – teraz to ona uśmiechnęła się pod nosem.
- Mam nadzieję, że
zostaniemy chociaż znajomymi od telefonu, co? – zapytał, brzmiał tak prosząco,
że Leila wyobraziła sobie, że musiał wyglądać jak małe szczenię i parsknęła
śmiechem.
- Jeśli będziesz
opłacał moje rachunki. – Gdyby przez większość czasu nie próbował się do niej
zbliżyć w sposób bardziej niż koleżeński, naprawdę mogliby być teraz
najlepszymi przyjaciółmi. Nie zastąpiłby jej mamy, ot co to nie, ta rola po
trochu należała do Nialla, ale jednak byłby kimś komu mogłaby powiedzieć parę
słów więcej. Gdzieś w głębi siebie miała nadzieję, że jeśli będą rozmawiać
teraz na luzie tak też się stanie.
- Oczywiście –
odpowiedział pełen entuzjazmu, a zaraz potem dodał ciszej – Zdzwonimy się,
okej? – Leila zrozumiała, że musiał naprawdę spać w momencie gdy zadzwoniła.
- Pewnie, śpij dobrze –
powiedziała jeszcze i rozłączyła się. Odwróciła głowę i zobaczyła stojącego
Nialla przy drzwiach z szerokim, tajemniczym uśmiechem na ustach. Uniosła do
góry brwi, zeskakując z parapetu i chowając telefon do kieszeni.
- O co chodzi? –
zapytała podejrzliwie. Dzisiejszy dzień mimo ładnej pogody spędzili w hotelu.
Rozmawiali, dużo; nie były to jakieś poważne tematy, raczej na luzie,
wspomnienia z dzieciństwa, wpadki – wypadki. Naprawdę przyjemny dzień.
- Wyjdźmy gdzieś –
powiedział po prostu podchodząc do niej i całując ją prosto w usta. Lei
otworzyła szeroko oczy, nawet jej serce nie zdążyło szybciej zabić a chłopak
pociągnął ją za sobą.
Gdy wyszli świeżę
ciepłe powietrze uderzyło w ich twarze, powoli słońce chyliło się ku zachodowi
zostawiając jasne smugi na betonowych budynkach i odbijając się od tych ze
szkła.
Przechodzili właśnie
przez ulicę, trzymając się za ręcę, kiedy starsza kobieta przywołała ich do
siebie. Spojrzeli na siebie przez chwilę, zastanawiając się nad decyzją, ale
podeszli. Nie była stara, czy zaniedbana. Siwe włosy wstawały spod słomkowego
kapelusza, a wokół ust, kiedy to uśmiechała się do nich przyjaźnie tworzyły się
małe zmarszczki.
- Tak? – zapytała brązowowłosa,
trzymała rękę Nialla i dzięki temu wciąż miała uśmiech na ustach.
- Został mi ostatni
własnoręcznie zrobiony bukiet – zaczęła, ale Niall przerwał jej. Ton jego głosu
nie był jednak ostry.
- Niestety nie mamy
przy sobie pieniędzy. – Kobieta zamachnęła ręką w drugą chwyciła wolną dłoń
Nialla i wcisnęła mu kwiaty.
- To prezent. Dawno nie
widziałam takiej pary jak wy – uśmiechnęła się szeroko, a potem odeszła
uprzednio zbierając rzeczy. Leila ruszyła za nią, by chociaż dać jej znalezioną
monetę w kieszeni, jednak kobieta zniknęła pomiędzy uliczkami. Blondyn dogonił
dziewczynę.
- To ty powinnaś je
dostać – powiedział dając jej bukiet, a ona zaciągnęła się ich zapachem.
Pachniały jak prawdziwe kwiaty na łące.
- Leila?
- Tak? – uniosła swoje
spojrzenie na niego.
- Zastanawiałem się nad
tym długo. Apropo uciekania od ludzi i nie umiejętności utrzymania kontaktu. – Niebieskooka trochę się spięła, mocniej ścisnęła rękę Nialla, która ponownie zamknęła
jej małą dłoń w swojej. – Myślę, że to nie jest wina jednej osoby. Żebyś ty
mogła uciec druga osoba musi puścić sznurki, Lei. Jeśli ktoś bardzo chce by
ktoś przy nim został, odbudowywałby je, cerował, wstawiał nowe i przyciągał bliżej
siebie. Gdy ktoś nie chce po prostu puszcza cię wolno, pozwalając byś myślała,
że to twoja wina – przystanął na chwilę i uniósł jej podbródek wysoko. – Nie wiń
się więc o osoby, z którymi mijasz się na ulicy bez spojrzenia, a z którymi
byłaś blisko. Jeśli będą za tobą tęsknić wrócą, gdy się nad tym zastanowią,
jeśli nie tak było lepiej. I z całą pewnością nie jest to tylko twoja wina.
> #fyheartff - podziel się swoim ulubionym cytatem, myślą, a nawet zadaj pytanie :3
> tt: @Reniferowa_ (jeśli chcecie ig lub snapchata wystarczy napisać!:) )
> tt: @Reniferowa_ (jeśli chcecie ig lub snapchata wystarczy napisać!:) )
Cześć :) Zostałaś nominowana do bloga miesiąca. Więcej informacji znajdziesz tutaj: http://spis1d.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy, S1D :)
Super.Było warto tyle czekać;) Cudowny rozdział;)
OdpowiedzUsuń