wtorek, 29 marca 2016

Rozdział 19

->

*


Dni mijały szybko, zdawało się, że Leila i Niall nie zwracają na to kompletnie uwagi. W ciągu kolejnych dwóch tygodni zdążyli poznać kulturę różnych krajów i miejsc. Nie robili jednak ze swoich uczuć jakich wielkich przedstawień, były to raczej delikatne gesty; całkowicie w ich stylu. Nie potrzebowali potwierdzenia słowami, że są ze sobą, oni po prostu byli.
Była jednak sprawa, która wciąż nie dawała Niallowi spokoju. Uśmiechnięta i szczęśliwa Leila, była dla niego wszystkim czego pragnął, uwielbiał gdy jej oczy świeciły się pełnią szczęścia, jednak czasem czuł, że są jak lustro. Lustro odbijające jego uczucie, jego radość iskrzącą się w oczach, ponieważ w sercu nie było już miejsca. I wtedy wracał do rozmowy, tej w której powiedziała mu o swojej mamie i o uciekaniu od ludzi. Powoli zaczynało go również martwić, co stanie się kiedy przyjdzie czas by się rozstać? To prawda od samego początku, gdy postanowili podróżować razem przygotowywał coś specjalnego, jednak tak naprawdę nadal nie miał pewności jak to wszystko będzie wyglądało. I jeszcze fakt, że ją pokochał całym swoim sercem, czy będzie potrafił tak po prostu wrócić do Irlandii? Obiecał, że jej nie zostawi i nie zrobi tego, ale będzie musiał wrócić na jakiś czas do domu. Co wtedy? Co się z nimi stanie? Co się z nią stanie?
Spojrzał na nią, spała; musiała śnić ponieważ jej powieki drgały. Miała długie rzęsy, których cień tworzył wachlarz na jej policzku, przy lewym oku miała niewielką bliznę, której nigdy wcześniej nie udało mu się zauważyć. Nie była szpetna, dodawała jej uroku i realności. Tylko człowiek wyimaginowany, nie ma ran, a prawdziwy potrafi je kochać. Blondyn nachylił się całując ją w tamto miejsce. Lei westchnęła zanim otworzyła oczy i odwróciła twarz w jego stronę.
- Dzień dobry – szepnęła głosem owiniętym jeszcze w noc. Niall uśmiechnął się obejmując ją swoim ramieniem i przyciągnął do swojej piersi całując w głowę. Zachichotała mu w obojczyk i odsunęła się obrzucając go udawanym rozzłoszczonym spojrzeniem. – Musimy wstać, nie mamy dziś wiele czasu. – Zauważyła dziewczyna wyswobadzając się z jego rąk i zabierając ubrania na zmianę ruszyła do łazienki. Niall również wstał, spojrzał na mapę, którą kupili zaraz po przyjeździe, ale szybko się poddał. Naprawdę nie miał ochoty zwiedzać, chciał spędzić ten ostatni tydzień po prostu razem z nią. Nieważne było jak i gdzie.
Lei była przeszczęśliwa leżąc w ramionach kogoś, kto skradł jej serce. To były chwile, kiedy zapominała o wszystkim co mogłoby ją zranić; jednak stojąc samotnie w łazience czując jak z mokrych włosów spływają krople wody na jej ciało, pamiętała wszystko. A nawet więcej niżby chciała, bo przeczuwała przyszłość, która się zbliżała. Coś wciąż w jej głowie przypominało jej, że Niall nie będzie mógł dotrzymać tajemnicy, że powinna uciec póki nie jest za późno… Spojrzała na swoją twarz w lustrze, na błyszczące się oczy i malujący na ustach uśmiech. Już dawno było za późno – bardzo dobrze o tym wiedziała, powtarzała już to przecież wiele razy. To nie było proste znaleźć rozwiązanie – tygodnie z Niallem były jak bajka, jak sen, czy teraz powoli powinna się z niego obudzić?

Po rozmowie z tatą spojrzała na listę kontaktów, na zaznaczone imię Nathana i przygryzając wargę, westchnęła. Mogłaby do niego zadzwonić, w końcu są znajomymi. Nadusiła zieloną słuchawkę, jego głos zabrzmiał w jej uchu dopiero po chwili
- Halo?
- Cześć Nathan – zaczęła cicho i niepewnie.
- Oh, Leila, cześć – powiedział zaspany i nagle dziewczyna zaczęła się zastanawiać, która będzie u niego godzina. Matko, nie przemyślała tego do końca.
 - Um – zatrzymała się by wziąć głęboki oddech – Chciałam cię przeprosić, ostatnio… Chyba trochę mnie poniosło. – Usłyszała jak chłopak cicho się śmieje.
- Nie musisz, chyba mi się należało. Po tym zdałem sobie sprawę, co tak naprawdę robiłem. Nie ukrywajmy, nie sądzę, żebyśmy mieli okazję często się widzieć – stwierdził, Leila wskoczyła na parapet, czasem lubiła siedzieć w takich miejscach. Spoglądać w dół ulicy, jak ludzie mijają się bez słowa, ba nawet bez uśmiechu w okrutny sposób. Nie podobało jej się to miasto, było smutne i przygnębiające, tak jak rozstania.  
- Bardzo możliwe jednak… Wiesz nie mogłam pozbyć się ciebie z głowy od dwóch tygodni, nie wiedziałam… Nie wiem, co powinnam ci powiedzieć. – Usłyszała jak chłopak znów śmieje się przez słuchawkę, więc jej ulżyło. Bała się, że będzie rozdrażniony, ale prawda była taka, że nie miał nawet powodu. Przecież byli tylko znajomymi, a na dodatek to on bezustannie ubiegał się o jej zainteresowanie. Miał rację należało mu się – teraz to ona uśmiechnęła się pod nosem.
- Mam nadzieję, że zostaniemy chociaż znajomymi od telefonu, co? – zapytał, brzmiał tak prosząco, że Leila wyobraziła sobie, że musiał wyglądać jak małe szczenię i parsknęła śmiechem.
- Jeśli będziesz opłacał moje rachunki. – Gdyby przez większość czasu nie próbował się do niej zbliżyć w sposób bardziej niż koleżeński, naprawdę mogliby być teraz najlepszymi przyjaciółmi. Nie zastąpiłby jej mamy, ot co to nie, ta rola po trochu należała do Nialla, ale jednak byłby kimś komu mogłaby powiedzieć parę słów więcej. Gdzieś w głębi siebie miała nadzieję, że jeśli będą rozmawiać teraz na luzie tak też się stanie.
- Oczywiście – odpowiedział pełen entuzjazmu, a zaraz potem dodał ciszej – Zdzwonimy się, okej? – Leila zrozumiała, że musiał naprawdę spać w momencie gdy zadzwoniła.
- Pewnie, śpij dobrze – powiedziała jeszcze i rozłączyła się. Odwróciła głowę i zobaczyła stojącego Nialla przy drzwiach z szerokim, tajemniczym uśmiechem na ustach. Uniosła do góry brwi, zeskakując z parapetu i chowając telefon do kieszeni.
- O co chodzi? – zapytała podejrzliwie. Dzisiejszy dzień mimo ładnej pogody spędzili w hotelu. Rozmawiali, dużo; nie były to jakieś poważne tematy, raczej na luzie, wspomnienia z dzieciństwa, wpadki – wypadki. Naprawdę przyjemny dzień.
- Wyjdźmy gdzieś – powiedział po prostu podchodząc do niej i całując ją prosto w usta. Lei otworzyła szeroko oczy, nawet jej serce nie zdążyło szybciej zabić a chłopak pociągnął ją za sobą.
Gdy wyszli świeżę ciepłe powietrze uderzyło w ich twarze, powoli słońce chyliło się ku zachodowi zostawiając jasne smugi na betonowych budynkach i odbijając się od tych ze szkła.
Przechodzili właśnie przez ulicę, trzymając się za ręcę, kiedy starsza kobieta przywołała ich do siebie. Spojrzeli na siebie przez chwilę, zastanawiając się nad decyzją, ale podeszli. Nie była stara, czy zaniedbana. Siwe włosy wstawały spod słomkowego kapelusza, a wokół ust, kiedy to uśmiechała się do nich przyjaźnie tworzyły się małe zmarszczki.
- Tak? – zapytała brązowowłosa, trzymała rękę Nialla i dzięki temu wciąż miała uśmiech na ustach.
- Został mi ostatni własnoręcznie zrobiony bukiet – zaczęła, ale Niall przerwał jej. Ton jego głosu nie był jednak ostry.
- Niestety nie mamy przy sobie pieniędzy. – Kobieta zamachnęła ręką w drugą chwyciła wolną dłoń Nialla i wcisnęła mu kwiaty.
- To prezent. Dawno nie widziałam takiej pary jak wy – uśmiechnęła się szeroko, a potem odeszła uprzednio zbierając rzeczy. Leila ruszyła za nią, by chociaż dać jej znalezioną monetę w kieszeni, jednak kobieta zniknęła pomiędzy uliczkami. Blondyn dogonił dziewczynę.
- To ty powinnaś je dostać – powiedział dając jej bukiet, a ona zaciągnęła się ich zapachem. Pachniały jak prawdziwe kwiaty na łące.
- Leila?
- Tak? – uniosła swoje spojrzenie na niego.

- Zastanawiałem się nad tym długo. Apropo uciekania od ludzi i nie umiejętności utrzymania kontaktu. – Niebieskooka trochę się spięła, mocniej ścisnęła rękę Nialla, która ponownie zamknęła jej małą dłoń w swojej. – Myślę, że to nie jest wina jednej osoby. Żebyś ty mogła uciec druga osoba musi puścić sznurki, Lei. Jeśli ktoś bardzo chce by ktoś przy nim został, odbudowywałby je, cerował, wstawiał nowe i przyciągał bliżej siebie. Gdy ktoś nie chce po prostu puszcza cię wolno, pozwalając byś myślała, że to twoja wina – przystanął na chwilę i uniósł jej podbródek wysoko. – Nie wiń się więc o osoby, z którymi mijasz się na ulicy bez spojrzenia, a z którymi byłaś blisko. Jeśli będą za tobą tęsknić wrócą, gdy się nad tym zastanowią, jeśli nie tak było lepiej. I z całą pewnością nie jest to tylko twoja wina. 


Proszę uszanuj moją pracę, każda wasza opinia, komentarz jest dla mnie ważna! :)x
> #fyheartff - podziel się swoim ulubionym cytatem, myślą, a nawet zadaj pytanie :3
> tt: @Reniferowa_ (jeśli chcecie ig lub snapchata wystarczy napisać!:) )

2 komentarze:

  1. Cześć :) Zostałaś nominowana do bloga miesiąca. Więcej informacji znajdziesz tutaj: http://spis1d.blogspot.com/
    Pozdrawiamy, S1D :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super.Było warto tyle czekać;) Cudowny rozdział;)

    OdpowiedzUsuń