czwartek, 19 maja 2016

Rozdział 21


Ostatni.
Polecam zajrzeć w zakładkę "Ich muzyka" - piosenka Lady Antebellum - "just a kiss"

*

Leila trzymała w swoich dłoniach tablet i płakała. Płakała z uśmiechem na twarzy i ciepłem w sercu. Niektórych zdjęć nie kojarzyła, jakby Irlandczyk robił je z ukrycia. Niektóre przywoływały tak mocne uczucia, że nie mogła powstrzymać swojej reakcji i łez.
„Nie zapomnij o mnie Lei” – Jak mogłaby on nim zapomnieć. Jednak… spojrzała na ciemny ekran – czy to miało być pożegnanie, którego nie był w stanie przekazać prosto w twarz? Żyjemy przecież w czasach, gdzie ludzie od tak łamią dane nam obietnice i tym łamią nasze kruche serca. Położyła tablet na kolana. To chyba naprawdę był koniec. Jest tak naiwna, że świat kocha z niej żartować. Dlaczego nie chce jej oszczędzić? Straciła swoją najlepszą przyjaciółkę – mamę, a teraz opuszczał ją Niall, który poskładał jej, już wtedy połamane, serce. Czuła tak wiele, ale nic z tego nie potrafiła nazwać konkretnie. Nie mogła powstrzymać łez, które jeszcze bardziej spływały po jej policzkach. Pociągnęła nosem i potarła policzki wierzchem dłoni. Przed jej oczami pojawiła się dłoń z chusteczką. W końcu ktoś nie mógł wytrzymać jej płaczu. Podniosła głowę, przy wolnym miejscu stał chłopak. Jego morskie tęczówki śledziły jej zielone – czerwone od płaczu. Słyszeli bicie swoich serc, jakby wszystko stanęło w miejscu. Wpatrywali się w siebie czując niezwykłą energię jaka ich otaczała, czując to samo, gdy spotkali się po raz pierwszy. Będąc razem mogli stworzyć swój własny świat. Chłopak uśmiechnął się szeroko.
- Mam nadzieję, że nie zdążyłaś o mnie zapomnieć – zawołał rozbawiony, wciąż patrząc na zapłakaną i opuchniętą już twarz Lei. Siadł obok niej jak gdyby wykupił to miejsce, ale przecież to nie jest możliwe – myślała brązowowłosa. Podała mu tablet, odwracając się twarzą do niego i łamiącym głosem zawołała z wyrzutem
- Co to jest? Co ty tutaj robisz? – Horan odwrócił swoją twarz w jej stronę i pocałował prosto w usta.
- Dotrzymuje przecież obietnicy – zatrzymał się na chwilę odsuwając od niej – jeśli nadal tego chcesz. – Leila patrzyła na niego niedowierzając, jak wygodnie siedzi w fotelu rozciągając nogi uśmiechając się rozczulająco, podając jej tablet. – Jest twój, tak jak i ja – powiedział ściszając głos na końcu.

Leila widząc swój dom, omal niezapomniana walizki z bagażnika taksówki. Niall wyciągając je zaśmiał się pod nosem, a ona po prostu wbiegła do środka prawie potykając się o własne nogi. Widział ją w różnych chwilach radości jednak ta, przeważała nad wszystkimi innymi. Zapłacił za taryfę i ciągnąc ich bagaże wszedł do środka, nie sądził by dziewczyna miała czas powiadomić swojego tatę o zaistniałej sytuacji, więc jak na razie był gościem o którym nikt nie wiedział oprócz Leili. Cicho zamknął za sobą drzwi, przywitał go jasny korytarz, z małą komodą po prawej, oraz lustrem i wieszakiem naprzeciwko. Z salonu dochodziły radosne głosy.
- Tak dobrze cię widzieć córeczko – usłyszał, kiedy oparł bagaże o jedną ze ścian i stanął nie wiedząc co powinien ze sobą zrobić. Może wyjść? Pozwolić im nacieszyć się swoją obecnością, nie widzieli się przez kilka tygodni, a Leila będąc tak emocjonalną osobą, na pewno jest bardzo zżyta ze swoim ojcem – pomyślał.
- Tęskniłam za tobą – powiedziała pociągając nosem, zapewne z uśmiechem na twarzy, którego Niall nie mógł zobaczyć. Usłyszał odgłos kroków, uniósł głowę którą kilka chwil wcześniej spuścił i spojrzał w zielone oczy. Dziewczyna złapała go pod ramię i powiedziała głośno – Chciałabym ci go przedstawić osobiście… - przerwała jakby nie wiedząc, co dalej powinna powiedzieć, jakby przez chwilę obawiała się reakcji ojca, że przywiozła ze sobą kogoś obcego do domu.
- To jest Niall? – Po chwili to z ust mężczyzny padło pytanie. Uśmiechnął się serdecznie i zmniejszył dzielący ich dystans, by przywitać gościa jak należy. – Miło cię w końcu poznać, dziękuję że zająłeś się moją córką. – Uścisnął dłoń chłopaka – Rozumiem, że chcesz się zatrzymać u nas na kilka dni, Leila na pewno przygotuje dla ciebie pokój.

Noc mimo odchodzącego już lata była w miarę ciepła, Niall wyszedł oknem ze swojego pokoju i usiadł na dachu domu. Opierając się z tyłu rękami odchylił głowę przyglądając się gwiazdom, które tej nocy były wyjątkowo jasne. Przymknął oczy, wciąż zastanawiał się czy podjęte decyzję były dobre, jednak jeśli tego nie spróbuje nigdy się nie dowie prawda? Dlatego tutaj jest, siedzi na dachu i czeka na rozpoczęcie roku akademickiego. Późno się za to wziął, bo uniwerek który już przyjął go w rodzinnym mieście nie był zły, miał to co Niall chciał robić w przyszłości, jednak tutaj w mieście mógł osiągnąć jeszcze więcej. Trzeba więc próbować. Dlatego tu jest, bo ona skradła mu serce i chce sprawdzić, czy jest to ta jedyna dziewczyna na całej ziemi, która od zawsze i na zawsze będzie należała właśnie do niego.
- Niall? – padło w głębi domu,  prawie jakby wywołał wilka z lasu – Niall?! – Leila wychyliła się delikatnie za ramę sprawdzając dlaczego okno w ogóle jest otwarte w puszczając do środka świeże i zimne powietrze.
- Tu jestem – odpowiedział jej siadając prosto, Lei uniosła głowę otwierając szeroko oczy ze zdziwienia i przerażenie jednocześnie.
- Co ty tam robisz?! Spadniesz! – Niall zaśmiał się cicho.
- Macie tak prosty dach, że nie jest to możliwe. – Brązowowłosa zacisnęła tylko mocno wargi próbując ukryć uśmiech, a potem sama wyszła przez okno i wspięła się by usiąść obok swojego chłopaka. Niall objął ją ramieniem i przysunął bliżej siebie.
Dziewczyna westchnęła, to prawda jak na razie dotrzymał obietnicy, ale przecież będzie musiał wrócić do siebie. Do końca wakacji pozostało jeszcze trochę czasu, jednak Niall miał zaplanowane studia i Leila wiedziała, że będzie musiał ją zostawić, by zająć się swoimi sprawami. Więc dlaczego ciągle robi jej nadzieję? Sprawia, że ledwo tlący się płomień wybucha potężnym ogniem.
- Nie mogę się już doczekać studiów tutaj – powiedział cicho chowając twarz w jej włosach. I wdychając przyjemny zapach, którym była otulona. Leila wyprostowała się prawie jak struna odsuwając od Horana na bezpieczną odległość.
- C-czy ty mówisz poważnie? – zapytała patrząc na niego jakby z samego wyrazu twarzy chciała odczytać odpowiedź na pytanie. Niall uśmiechnął się tylko szeroko, ujął jej policzek w swoją dłoń całując w kącik ust
- Wiem o czym właśnie dokładnie myślałaś – Lei uniosła zaciekawiona brwi do góry, mrugają kilkakrotnie, palce niebieskookiego prześlizgnęły się po jej skroni, chwytając kilka kosmyków włosów i zahaczając je za ucho. – Lei powiedziałem, że nigdy cię nie opuszczę jeśli ty sama nie będziesz tego chciała. Będę trwał zawsze obok i kochał całym swoim sercem, a jeśli nie chcesz nikogo innego, to jestem w stanie uczyć się tutaj, by być blisko ciebie i może… - zatrzymał się na chwilę, wpijając w jej wargi, sprawiając że serce podeszło jej do gardła, a uczucie ciepła i bezpieczeństwa rozlało się po całym ciele. Magiczne chwilę, które rozgrywały się pod niebem napawały ją szczęściem, którego nie mogła pomieścić. – I może zamieszkać razem z tobą za jakiś czas, jeśli tylko będziesz chciała. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz