Ostatni.
Polecam zajrzeć w zakładkę "Ich muzyka" - piosenka Lady Antebellum - "just a kiss"
*
Leila trzymała w swoich
dłoniach tablet i płakała. Płakała z uśmiechem na twarzy i ciepłem w sercu.
Niektórych zdjęć nie kojarzyła, jakby Irlandczyk robił je z ukrycia. Niektóre
przywoływały tak mocne uczucia, że nie mogła powstrzymać swojej reakcji i łez.
„Nie zapomnij o mnie
Lei” – Jak mogłaby on nim zapomnieć. Jednak… spojrzała na ciemny ekran – czy to
miało być pożegnanie, którego nie był w stanie przekazać prosto w twarz? Żyjemy
przecież w czasach, gdzie ludzie od tak łamią dane nam obietnice i tym łamią
nasze kruche serca. Położyła tablet na kolana. To chyba naprawdę był koniec. Jest
tak naiwna, że świat kocha z niej żartować. Dlaczego nie chce jej oszczędzić?
Straciła swoją najlepszą przyjaciółkę – mamę, a teraz opuszczał ją Niall, który
poskładał jej, już wtedy połamane, serce. Czuła tak wiele, ale nic z tego nie
potrafiła nazwać konkretnie. Nie mogła powstrzymać łez, które jeszcze bardziej
spływały po jej policzkach. Pociągnęła nosem i potarła policzki wierzchem
dłoni. Przed jej oczami pojawiła się dłoń z chusteczką. W końcu ktoś nie mógł
wytrzymać jej płaczu. Podniosła głowę, przy wolnym miejscu stał chłopak. Jego
morskie tęczówki śledziły jej zielone – czerwone od płaczu. Słyszeli bicie
swoich serc, jakby wszystko stanęło w miejscu. Wpatrywali się w siebie czując
niezwykłą energię jaka ich otaczała, czując to samo, gdy spotkali się po raz
pierwszy. Będąc razem mogli stworzyć swój własny świat. Chłopak uśmiechnął się
szeroko.
- Mam nadzieję, że nie
zdążyłaś o mnie zapomnieć – zawołał rozbawiony, wciąż patrząc na zapłakaną i
opuchniętą już twarz Lei. Siadł obok niej jak gdyby wykupił to miejsce, ale
przecież to nie jest możliwe – myślała brązowowłosa. Podała mu tablet,
odwracając się twarzą do niego i łamiącym głosem zawołała z wyrzutem
- Co to jest? Co ty
tutaj robisz? – Horan odwrócił swoją twarz w jej stronę i pocałował prosto w
usta.
- Dotrzymuje przecież
obietnicy – zatrzymał się na chwilę odsuwając od niej – jeśli nadal tego
chcesz. – Leila patrzyła na niego niedowierzając, jak wygodnie siedzi w fotelu
rozciągając nogi uśmiechając się rozczulająco, podając jej tablet. – Jest twój,
tak jak i ja – powiedział ściszając głos na końcu.
Leila widząc swój dom,
omal niezapomniana walizki z bagażnika taksówki. Niall wyciągając je zaśmiał
się pod nosem, a ona po prostu wbiegła do środka prawie potykając się o własne
nogi. Widział ją w różnych chwilach radości jednak ta, przeważała nad
wszystkimi innymi. Zapłacił za taryfę i ciągnąc ich bagaże wszedł do środka,
nie sądził by dziewczyna miała czas powiadomić swojego tatę o zaistniałej sytuacji,
więc jak na razie był gościem o którym nikt nie wiedział oprócz Leili. Cicho
zamknął za sobą drzwi, przywitał go jasny korytarz, z małą komodą po prawej,
oraz lustrem i wieszakiem naprzeciwko. Z salonu dochodziły radosne głosy.
- Tak dobrze cię
widzieć córeczko – usłyszał, kiedy oparł bagaże o jedną ze ścian i stanął nie
wiedząc co powinien ze sobą zrobić. Może wyjść? Pozwolić im nacieszyć się swoją
obecnością, nie widzieli się przez kilka tygodni, a Leila będąc tak emocjonalną
osobą, na pewno jest bardzo zżyta ze swoim ojcem – pomyślał.
- Tęskniłam za tobą –
powiedziała pociągając nosem, zapewne z uśmiechem na twarzy, którego Niall nie
mógł zobaczyć. Usłyszał odgłos kroków, uniósł głowę którą kilka chwil wcześniej
spuścił i spojrzał w zielone oczy. Dziewczyna złapała go pod ramię i
powiedziała głośno – Chciałabym ci go przedstawić osobiście… - przerwała jakby
nie wiedząc, co dalej powinna powiedzieć, jakby przez chwilę obawiała się
reakcji ojca, że przywiozła ze sobą kogoś obcego do domu.
- To jest Niall? – Po
chwili to z ust mężczyzny padło pytanie. Uśmiechnął się serdecznie i zmniejszył
dzielący ich dystans, by przywitać gościa jak należy. – Miło cię w końcu
poznać, dziękuję że zająłeś się moją córką. – Uścisnął dłoń chłopaka –
Rozumiem, że chcesz się zatrzymać u nas na kilka dni, Leila na pewno przygotuje
dla ciebie pokój.
Noc mimo odchodzącego
już lata była w miarę ciepła, Niall wyszedł oknem ze swojego pokoju i usiadł na
dachu domu. Opierając się z tyłu rękami odchylił głowę przyglądając się
gwiazdom, które tej nocy były wyjątkowo jasne. Przymknął oczy, wciąż
zastanawiał się czy podjęte decyzję były dobre, jednak jeśli tego nie spróbuje
nigdy się nie dowie prawda? Dlatego tutaj jest, siedzi na dachu i czeka na
rozpoczęcie roku akademickiego. Późno się za to wziął, bo uniwerek który już
przyjął go w rodzinnym mieście nie był zły, miał to co Niall chciał robić w
przyszłości, jednak tutaj w mieście mógł osiągnąć jeszcze więcej. Trzeba więc
próbować. Dlatego tu jest, bo ona skradła mu serce i chce sprawdzić, czy jest
to ta jedyna dziewczyna na całej ziemi, która od zawsze i na zawsze będzie
należała właśnie do niego.
- Niall? – padło w
głębi domu, prawie jakby wywołał wilka z
lasu – Niall?! – Leila wychyliła się delikatnie za ramę sprawdzając dlaczego
okno w ogóle jest otwarte w puszczając do środka świeże i zimne powietrze.
- Tu jestem –
odpowiedział jej siadając prosto, Lei uniosła głowę otwierając szeroko oczy ze
zdziwienia i przerażenie jednocześnie.
- Co ty tam robisz?!
Spadniesz! – Niall zaśmiał się cicho.
- Macie tak prosty
dach, że nie jest to możliwe. – Brązowowłosa zacisnęła tylko mocno wargi próbując
ukryć uśmiech, a potem sama wyszła przez okno i wspięła się by usiąść obok
swojego chłopaka. Niall objął ją ramieniem i przysunął bliżej siebie.
Dziewczyna westchnęła,
to prawda jak na razie dotrzymał obietnicy, ale przecież będzie musiał wrócić
do siebie. Do końca wakacji pozostało jeszcze trochę czasu, jednak Niall miał
zaplanowane studia i Leila wiedziała, że będzie musiał ją zostawić, by zająć
się swoimi sprawami. Więc dlaczego ciągle robi jej nadzieję? Sprawia, że ledwo
tlący się płomień wybucha potężnym ogniem.
- Nie mogę się już
doczekać studiów tutaj – powiedział cicho chowając twarz w jej włosach. I
wdychając przyjemny zapach, którym była otulona. Leila wyprostowała się prawie
jak struna odsuwając od Horana na bezpieczną odległość.
- C-czy ty mówisz
poważnie? – zapytała patrząc na niego jakby z samego wyrazu twarzy chciała
odczytać odpowiedź na pytanie. Niall uśmiechnął się tylko szeroko, ujął jej
policzek w swoją dłoń całując w kącik ust
- Wiem o czym właśnie
dokładnie myślałaś – Lei uniosła zaciekawiona brwi do góry, mrugają
kilkakrotnie, palce niebieskookiego prześlizgnęły się po jej skroni, chwytając
kilka kosmyków włosów i zahaczając je za ucho. – Lei powiedziałem, że nigdy cię
nie opuszczę jeśli ty sama nie będziesz tego chciała. Będę trwał zawsze obok i
kochał całym swoim sercem, a jeśli nie chcesz nikogo innego, to jestem w stanie
uczyć się tutaj, by być blisko ciebie i może… - zatrzymał się na chwilę,
wpijając w jej wargi, sprawiając że serce podeszło jej do gardła, a uczucie
ciepła i bezpieczeństwa rozlało się po całym ciele. Magiczne chwilę, które
rozgrywały się pod niebem napawały ją szczęściem, którego nie mogła pomieścić. –
I może zamieszkać razem z tobą za jakiś czas, jeśli tylko będziesz chciała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz