EDIT: 28.01 Znalazłam dosłownie chwilę, by wam przypomnieć, że nie zapomniałam o was, ani o Niallu i Leili. Po prostu sesyja się zaczyna, a przed nią mam tysiące egzaminów. W lutym powinno się coś pojawić. całuje!
Ten dzień był inny od wszystkich, Leila nie spała odkąd pierwsze promienie słońca wślizgnęły się do jej pokoju przez szparę w zasłonach, a Niall już którąś godzinę z rzędu męczył swoją gitarę. To miał być zwykły dzień, gdy oboje w swoich czterech ścianach mogą poczekać na te kolejne – pełne przygód. Jednak niestety nie takie plany miał dla nich świat. Kiedy oboje zdążyli się umyć, ubrać i w przypadku Nialla do tego wszystkiego posprzątać jeszcze w pokoju, usłyszeli oboje pukanie do swoich drzwi. Otworzyli je prawie w równym czasie wystawiając głowy i zauważając kobietę schludnie ubraną w fartuch razem z firmowym uśmiechem na ustach.
Ten dzień był inny od wszystkich, Leila nie spała odkąd pierwsze promienie słońca wślizgnęły się do jej pokoju przez szparę w zasłonach, a Niall już którąś godzinę z rzędu męczył swoją gitarę. To miał być zwykły dzień, gdy oboje w swoich czterech ścianach mogą poczekać na te kolejne – pełne przygód. Jednak niestety nie takie plany miał dla nich świat. Kiedy oboje zdążyli się umyć, ubrać i w przypadku Nialla do tego wszystkiego posprzątać jeszcze w pokoju, usłyszeli oboje pukanie do swoich drzwi. Otworzyli je prawie w równym czasie wystawiając głowy i zauważając kobietę schludnie ubraną w fartuch razem z firmowym uśmiechem na ustach.
- Jesteście oboje proszeni do jadalni – oznajmiła dość chłodnym
tonem i odeszła zostawiając dwójkę młodych ludzi w osłupieniu. Żadne z nich nie
miało zielonego pojęcia o co może chodzić, bo przecież nie zrobili nic złego,
prawda? PRWADA? Pomyślała Leila i z uniesionymi brwiami spojrzała na
zdziwionego Irlandczyka, którego niebieskie oczy przesuwały się po jej twarzy,
jakby sam szukał odpowiedzi na niezadane pytanie.
- Idziemy? – wypadło w końcu z jego ust, gdy kolejne dwie minuty
minęły, a stukot obcasów kobiety rozpłynął się jak w mgle. Leila obejrzała się
za siebie dokładnie skanując swój pokój i przełykając ślinę wróciła swoim
spojrzeniem do chłopaka, by następnie skinąć głową. Wzięli klucz i zamknęli
swoje drzwi. W ich oczach tliło się trochę strachu, który spowalniał ich ruchy
i powodował, że szli tak blisko siebie jak jeszcze nigdy. Przecież mogli nie
iść, mogli pozostać w swoich pokojach i spokojnie w ciszy, może trochę się
nudząc spędzić ten dzień. Dla Lei nie było by to w końcu nic nowego, kiedyś jej
dni wyglądały właśnie tak, po prostu siadała, czasem włączała komputer by coś
napisać, czy posłuchać muzyki. Niall natomiast częściej wychodził, jednak w dni
swojego totalnego odcięcia – jak to nazywał, w kółko grał na gitarze jak
oszalały, jakby poza nim i instrumentem na świecie nie było już nikogo innego.
Jednak jeden pomysł, kilka dni, kilka totalnie niespodziewanych spotkań na ulicy,
jedna dziewczyna, jeden chłopak potrafią to w jakiejś części zmienić.
- Niall? – zaczęła Leila, a jej głos drżał trochę przez co Niall
natychmiast dla dodania otuchy złapał ją za dłoń. Uczucie wywołane gestem było
tak silne, że Lei potknęła się o dywan nieszczęśliwie lądując na ziemi.
- Auh! – zawołała jeszcze gdy jej ciało znalazło się na ziemi,
Niall wyciągnął dłoń w jej stronę i pomógł wstać. Dziewczyna syknęła, gdy
postawiła nogę na ziemi i podparła się ramieniem chłopaka.
- Boli? – zapytał zdziwiony Niall patrząc na nią uważnie.
- To tylko chwilowe, coś musiało mi przeskoczyć – zaśmiała się
cicho – tylko jest jeden problem – schyliła głowę, pozwalając by długie włosy
jak zwykle zakryły jej twarz i policzki, które właśnie rumieniły się w
przepiękny sposób, który Niall uwielbiał. I już sama nie wiedziała czy robi to
bo tak było naprawdę, czy dlatego iż chciała być bliżej niego.
- Tak? – zapytał obejmując ją jedną ręką w pasie przyprawiając ją
tym prawie o palpitacje serca. Niall jednak nie miał nic przeciwko temu, że Lei
była coraz bliżej niego, najchętniej zamknąłby ją w swoich ramionach i nie
pozwolił już z nich nigdy, prze nigdy wyjść.
- Nie będę mogła iść – westchnęła zrezygnowana i lekko uniosła
głowę, by spojrzeć w jego niebieskie oczy.
- Nie ma sprawy – odpowiedział jakby z dziecięcą radością Niall,
pochylił się kładąc jedną rękę na jej plecach a drugą w zgięciu kolan i uniósł
jak delikatne piórko posyłając jej szeroki uśmiech. Jakby marzenia, czy
życzenia tutaj naprawdę mogły się spełniać. Leila nie spodziewając się tego
wciągnęła powietrze, tysiące motyli obudziło się w jej brzuchu, gdy poczuła
jeszcze mocniej niż zwykle jego zapach, ciepło ciała. Przez te kilka minut
zapomnieli już o lekko mrożącej krew w żyłach kobiecie, która stała przed ich
pokojem i prosiła na dół.
Zaczęli schodzić, a właściwie chłopak zaczął ponieważ Leila
wciąż była w jego ramionach, mocno
trzymając się jego koszulki i chowając swoją twarz za długimi pięknymi włosami.
Gdy zostało jeszcze kilka kroków, poprosiła go cicho, aby postawił ją na ziemi,
jednak gdy ruszyli w stronę jadalni wciąż ją asekurował. Jej rumieńce na
policzkach wciąż były widoczne, ale obecność Niallera już tak bardzo jej nie
onieśmielała, po prostu czuła się przy nim bezpiecznie i może trochę zakochana.
- WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!!! – oboje stanęli w progu, nie wiedząc
co zrobić gdy krzyknęli ludzie, kiedy tylko otworzyli drzwi do pomieszczenia.
Niall wypatrzył w tłumie kilka znajomych twarzy Harry’ego, Liama, Ade, a nawet
Nathana który uśmiechając się machał do nich wesoło jak wszyscy. Sala przystrojona serpentynami, balonami i
napisami takimi jak sto lat, z ich imionami i co najważniejsze z jednym
napisem, które przykuwało uwagę wszystkich.
FOLLOW
YOUR HERART
Niall nie mógł się powstrzymać, przyciągnął jeszcze bliżej siebie drobną osóbkę, która stała obok niego i uśmiechnął się. Leila zadarła tylko głowę do góry z błąkającym się uśmiechem, ponieważ wszystko co się teraz działo, było tak bardzo zabawne, że nie potrafiła tego opisać. Radość w ich oczach wyrażała o wiele lepsze podziękowania niż jakiekolwiek, czasem bezsensowne i rzucone na wiatr, słowa. Chłopak uniósł jedną dłoń i odgarnął kilka kosmyków włosów z twarzy Leili i pochylił się. Dziewczyna zagryzła wargę z szeroko otwartymi oczami obserwując twarz chłopaka, mocniej złapała jego koszulkę czując jego oddech łaskoczący jej policzki. Nie ważni byli ludzie wokół nich, nie ważny był cały świat, oni po prostu mieli swój własny otoczony bańką którą utworzyli już pierwszego dnia. A on tak po prostu korzystając z jej zaniemówienia pocałował kącik ust i będąc zadowolonym z siebie jak nigdy powiedział
- Wszystkiego najlepszego Lei.
- Dla Lei Nialla i wszystkich w tym pomieszczeniu - dodała.
- Dla Lei Nialla i wszystkich w tym pomieszczeniu - dodała.
*
ZDARZENIA NIE WPŁYWAJĄ NA AKCJE OPOWIADANIA.
Cześć misiaki! Pewnie już się domyśliliście, że nie jest to rozdział, ponieważ notka jest zawsze przed tekstem bardziej was interesującym, no i z reguły jest gif xd
Niestety nie stać mnie teraz na nic więcej więc, takie oto uczczenie 1 urodzin FYH musi wam wystarczyć. No i mam nadzieję, że tak jest! Dziś mija dokładnie rok odkąd opublikowałam tutaj prolog, sama w to nie wierzę. :O
Boże naprawdę nie wiem co powinnam powiedzieć, bo jestem tak bardzo szczęśliwa, że jesteśmy już tutaj rok, może nie wszyscy od samego początku. Ale, że przewinęło się was aż tyle i tak wiele potraficie czasem powiedzieć!
Napisaliście pod rozdziałami 317 komentarzy, co jest dla mnie po prostu nie do ogarnięcia, i od razu mam ochotę się rozpłakać, bo FYH jest dla mnie ważnym opowiadaniem. Może naciąganym, może niedoskonałym, ale takim do którego wiem, że od samego początku wkładam wiele serca, pracy może mniej, (przyznam się, bo w końcu nie zawsze jest doskonale), ale serce na pewno.
Napisaliście pod rozdziałami 317 komentarzy, co jest dla mnie po prostu nie do ogarnięcia, i od razu mam ochotę się rozpłakać, bo FYH jest dla mnie ważnym opowiadaniem. Może naciąganym, może niedoskonałym, ale takim do którego wiem, że od samego początku wkładam wiele serca, pracy może mniej, (przyznam się, bo w końcu nie zawsze jest doskonale), ale serce na pewno.
Dziękuje.
Naprawdę dziękuje wam każdemu z osobna, za słowa, za to że czytacie i jesteście ze mną, mieć takich czytelników to skarb. Zaczęłam pisać dla siebie, ponieważ sprawiało mi to przyjemność, a wy jesteście wspaniałym prezentem.
STO LAT.
DLA NAS.
DLA OPOWIADANIA.
DLA WAS, CZYTELNIKÓW.
DLA MNIE.
Życzę nam, abyśmy wytrzymali może kolejny rok, może do końca FYH i jeszcze dłużej! Życzę wam, aby wasze wyobraźnie zawsze był otwarte na nowe pomysły, abyście nigdy nie przestali marzyć, czy pracować wyobraźnią, nawet jeśli będziecie już starzy. Aby blog, wciąż istniał, a ja potrafiła pisać dla nas kolejne rozdziały! :)
Dziękuje bardzo serdecznie za ten wspaniały rok!
Ogromnie was kocham i ...
Jutro sylwester więc życzę szampańskiej zabawy, nie siedźcie w domu, wyjdźcie gdzieś i poznajcie ludzi, aby wasze wyobraźnie mogły pracować w jeszcze piękniejszy sposób!
tt: Reniferowa_
#FYHeartFF
tt: Reniferowa_
#FYHeartFF
+ PRZYPOMINAM O NOWEJ LIŚCIE INFORMOWANYCH, JEŚLI KTOŚ JESZCZE SIĘ NIE WPISAŁ :)x
Omg! To już rok? Przyznam się, że nie jest od początku, ale jakoś od czwartego rozdziału i jestem dumna, że znalazłam to ff, bo jest cudowne!! ^^
OdpowiedzUsuńSTO LAT SKARBIE I MNÓSTWO WENY!! <3
<3
OdpowiedzUsuńCudo.Zapraszam do mnie. :) Dopiero zaczynam więc rady mile widziane.http://show-me-your-world.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń♥
OdpowiedzUsuń