czwartek, 12 lutego 2015

Rozdział 14

EDIT: Kolejny (beznadziejny rozdział, bo nie udawajmy, że idzie mi lepiej) powinien pojawić się na dniach. Najbardziej strzelałabym w okolice 20-21 marca, ale wtedy mnie nie ma, więc mam nadzieję, że uda mi się go skończyć wcześniej, mojej becie sprawdzić i go dodam.



No cześć! Witam, was bardzo, bardzo serdecznie w NOWYM ROKUUU!
 Tęskniliście chodź trochę przez styczeń?
Cieszę się, że obiecałam wam rozdział w lutym i udaje mi się dotrzymać słowa! Zrobiło się już luźniej z egzaminami, więc mogłam naskrobać dla was coś, co ułożyło się w mojej głowie. Może nie wyszło idealnie, ale mam nadzieję, że rozdział wam się spodoba :D
Nie wiem, co jeszcze mogę wam powiedzieć, pewnie nikt z was nie widział, ale moja beta zerżnęła jedno zdanie i umieściła je pod tt w hasztagu. Gdyby trochę was tam zaglądało pewnie robiłaby to częściej. xD
Chciałabym jeszcze zaprosić was na coś nowego z Harrym. Wild Heart :)
Myślę, że powinno wam się spodobać, jest trochę inne od FYH, ale urok ma również.
I nie, stanowczo nie mam zamiaru porzucić Leili i Nialla. WH jest już napisane o reszcie dowiecie się klikając na pełną nazwę powyżej! :)  
+

WAŻNE! WAŻNE! WAŻNE!
I kolejna ważna sprawa! 
Wszyscy którzy są informowani, chcą nadal być informowani, chcą abym zaczęła ich informować zapraszam do zakładki: INFORMUJĘ.
Została stworzona nowa lista :)

*



Kilkanaście następnych dni minęło nadzwyczaj spokojnie. Miłe towarzystwo i dużo śmiechu sprawiło, że oboje szybko zapomnieli o chwilach niepewności. Oboje odczuwali tak wielką radość, że nie potrafili usiedzieć ani minuty. Z resztą, świat i napięty plan również nie pozwalał im by siedzieli na tyłkach. Leila nie mogła uwierzyć, że za parę godzin stanie na nogach w Europie, co lepsze nie mogła uwierzyć, że pierwszym miastem jakie zobaczą będzie Paryż. Nie chodziło jej o to, że było to miasto zakochanych i miała nadzieję, że coś pomiędzy nimi się wydarzy, bo sama do końca nie była pewna czy tego chce. Chodziło o to, że to miasto dla niej zawsze było jednym z piękniejszych miast. Od dziecka marzyła by zobaczyć w nocy wieże Eiffla, a potem spojrzeć na gwiazdy i usłyszeć piękną melodię jak z filmu. Dziewczęce, romantyczne marzenie, jednak prawdopodobnie zaraziła się tym od mamy i mocno trzymała.
Westchnęła i odruchowo spoglądając przez okno samolotu na ocean położyła głowę na ramieniu Nialla, który uśmiechnął się kącikiem ust. W ciągu tych wszystkich dni ich stosunki bardzo się ociepliły, każdego dnia Leila starała się coraz bardziej otworzyć na tą znajomość, a Niall tak jak obiecał wytrwale czekał, za co dziewczyna strasznie go podziwiała. Trzeba przyznać, że blondyn w duchu również się podziwiał, ale miał świadomość że warto. Czekał, aż piękne zielone oczy, każdego wieczoru zaiskrzą się radośnie z jego powodu, bo wiedział, iż to on dawał jej to szczęście. Wtedy jego serce rwało się do szaleńczego galopu, bo ono  wiedziało już ile Leila dla niego znaczy. Rozum, zawsze musi najpierw wszystko analizować, może dlatego to tak długo trwa, aby zrozumieć, że zauroczenie wcale już nim nie jest. Często spacerując po miastach trzymali się za ręce, tworząc wspólnie uroczą parę, którą nie byli. Byli tylko przyjaciółmi, trochę popchnięci przez los ku temu szczęściu, ale chyba nie narzekali.
Dziewczyna czuła jak klatka piersiowa Horana unosi się w równym tempie, a jego zapach łaskocze ją przyjemnie w nozdrza. Myślała o tym, co zrobili kilka dni później po rozmowie o ich rodzicach. Po tych zdarzeniach które doprowadziły do części nieprzyjemnych chwil, gdy byli dla siebie chłodni i uparcie nie odzywała się do chłopaka co było śmieszne i dziecinne. Mimowolny uśmiech wpłynął na jej usta, więc pochyliła głowę wsuwając nos jeszcze bardziej w zagłębienie szyi Nialla i pozwalając sobie skryć się za falą ciemnych włosów opadającą na twarz,  a później wróciła do wspomnień. Jak Niall siedzący w kącie pokoju wyczekuje na telefon od ojca, Leila nie prosiła go o to, sądząc, że byłaby to zbyt wielka prośba jak na jeszcze ich kruchą znajomość. A on zrobił to z własnej nie przymuszonej woli dla niej, wiedział, że Grace – matka Leili była dla niej najważniejsza. Sama o tym mówiła. Niall miał też świadomość jak bardzo może boleć ją to, że ktoś znał jej mamę w wieku w którym ona teraz sama była. Dlatego tak bardzo chciał to zrobić. Oboje podskoczyli słysząc dźwięk telefonu, Niall nie chcąc mieć żadnych tajemnic włączył tryb głośno mówiący, dzięki czemu oboje słyszeli wszystko wyraźnie.
- O czym tak myślisz, że chichoczesz radośnie w moją szyję? – usłyszała cichy głos, który wyrwał ją ze wspomnień, co sprawiło, że uniosła głowę i wzięła głęboki oddech. Roześmiane niebieskie oczy patrzyły prosto w jej i przyprawiały o przyjemne ciarki, kiedy Niall uśmiechnął się i przymknął na chwilę oczy Leila wypuściła powietrze i odpowiedziała.
- O tym co dla mnie zrobiłeś, o tym jak twój tata powiedział parę słów o mojej mamie – uniosła kąciki ust ku górze, a Niall wyciągnął swoje ramię i ułożył je na jej ramieniu przytulając do siebie z całej siły. Wiedział, że jest to swojego rodzaju podziękowanie, niektóre rzeczy można było tak łatwo wyczytać z jej oczu.
- Gdy pojedziemy do Irlandii, zabiorę cię do siebie aby mógł opowiedzieć ci jeszcze więcej – stwierdził nawijając sobie kosmyk jej włosów na palec i uśmiechając się szelmowsko, gdy Leila próbowała zrobić coś co zmusiłoby go do zaprzestania tej czynności. Nie poznawała go, czasami nie przypominał tego cichego chłopaka, który siedział z gitarą  murku w Miami. Nie często zdawał się być taki pewny w swoich czynach, jednak Leila sprawiała, że chciał być właśnie taki. Chciał podążać za kimś, kto siedział teraz w jego ramionach.

~

10 sierpnia 1987rok

Czyż Paryż nie jest pięknym miastem? We wszystkich filmach romantycznych jest zawsze ujęty, jakby była to nieodłączna rzecz każdej miłości, wycieczka do tego miasta. Ba, może samo mieszkanie w nim i znalezienie swojej drugiej połówki i bycie z nią do samego końca.
Zakochałam się.
I nie mam na myśli tutaj miasta, ani Bobba, który właśnie przegląda mapę w drugim końcu pokoju, ale zakochałam się w francuzie. Ma na imię Leon, ciemne włosy i jasne, piękne oczy. Może to śmieszne, jak z filmu (tak uwielbiam filmy romantyczne), ale poznaliśmy się pod wieżą Eiffla. Bobby nie za bardzo chciał tam wejść, a ja szalenie się uparłam, więc zaoferował mi swoje towarzystwo. Okazał się być wspaniały! Od tamtego wieczoru, gdy przechadzaliśmy się później alejkami miasta nie mogę przestać o nim myśleć. To tak jakbym wpadła jak śliwka w kompot. Czuje, że nawet gdy o nim piszę moje policzki robią się czerwone, a oczy iskrzą się ze szczęścia na samo wspomnienie dzisiejszego wieczoru.
Czy pocałunek w Paryżu nie jest wspaniałym marzeniem do spełnienia? Czy poczucie szczęścia, że odnalazło się kogoś, kogo szukało się już prawie wszędzie nie jest kolejnym wspaniałym spełnionym marzeniem? Mam ochotę piszczeć, jak te głupie nastolatki, które jeszcze nie wiedzą o co chodzi w świecie, albo są tak ślepo zakochane, że nie dostrzegają wad drugiego człowieka. Ale nie mogę, nie wypada mi, nie mogę nawet opowiedzieć Bobby’iemu co się stało, bo jestem pewna że wyśmiałby mnie i uznał, że właśnie tak się zachowuje.
Ah, miłość. AH, PARYŻ. Dziękuje za początek pięknej miłości, pozwólmy aby ona trwała.

Lelia zatrzasnęła pamiętnik matki marszcząc brwi. Na razie chyba odpuści sobie czytanie dalej, ponieważ czytając jak jej matka przeżywa wielkie uniesienie w Paryżu jakoś nie spowodowało, że poczuła się dobrze. Raczej wprawiło ją to w niemałe zakłopotanie i nie miała pojęcia co powinna ze sobą zrobić. Może nie chodziło już do końca o sam wpis, ale o człowieka który siedział na łóżku. Jedynym łóżku w tym pokoju, jedynym pokoju, który był wolny w tym hotelu. Przeczesała palcami splątanie włosy przeklinając w duchu to, że tak bardzo uparła się na to miejsce, w zamian za co dostali wspólny pokój z małżeńskim łóżkiem. Brzmiało to jak dobra komedia romantyczna, ale po tym co działo się w ich życiu już nic nie powinno ich dziwić, kompletnie nic.
Oprócz tego jednego szczegółu, o którym Leila starała się na razie nie myśleć pokój był ładny. Należał raczej do tych nowoczesnych, które do użytku miały duży telewizor i telefon, a obok kartę dań, gdyby chcieli coś zamówić. Firany w kremowym kolorze, rozwiewały się dzięki otwartemu oknu przez które wpadało do pomieszczenia trochę świeżego powietrza, które pachniało pięknie – zbliżającą się nocą i miastem. Uliczne lampy, które włączyły się przed chwilą tworzyły wokół siebie uroczą aurę światła, która muskała ściany pokoju i zachwycała.
Niall chyba nie czuł się, aż tak bardzo onieśmielony jak Leila, po prostu przyjął to do wiadomości jak każdy normalny facet, i jeśli Lea go o to poprosi to on położy się po prostu na podłodze. Nie zwracał też szczególnej uwagi na to co działo się dookoła niego pochłonięty grą i gitarą którą trzymał na kolanach.
- Pójdę umyć się pierwsza – stwierdziła wstając i zabierając ze swojej walizki potrzebne rzeczy. Uśmiechnęła się, przypominając sobie ich pierwsze spotkanie i to jak pomylili walizki, a teraz one podróżują razem, tak jak ich właściciele. Niall mruknął tylko jakiś bliżej nie określony dźwięk i pozwolił dziewczynie zniknąć w łazience. Leila, myślała nad tym wszystkim i wiedziała, że nie pozwoli, aby chłopak spał na zimnej podłodze. W końcu byli przyjaciółmi i nic dziwnego nie mogło się stać, tym bardziej że hotel postarał się o osobne kołdry i poduszki na ich prośbę.
~
Kiedy się obudziła miejsce obok niej było puste i chłodne, wcale nie oczekiwała że napotka tam ciepłe ciało Nialla, ale nawet nie pamiętała żeby kładł się obok niej. Jedynym znakiem, który potwierdzał jego obecność była rozkopana kołdra i wymiętolona poduszka.
- O! – zawołał wchodząc do pokoju z tacką naleśników na których widok Leila omal nie zemdlała. Zapach, który przyniosły ze sobą, wprawiły w ruch jej brzuch który zaburczał głośno z głodu, a Niall śmiejąc się zaczął mówić dalej – W końcu się obudziłaś! Tu masz śniadanie – przysiadł na połowie łóżka podając jej tacę, z tak pięknym uśmiechem, który znów odebrał jej oddech. – Wypożyczyłem też skuter, żebyśmy mogli szybciej zwiedzić cały Paryż. Pomyślałem, że spodoba ci się ten pomysł ponieważ… - paplał, jak katarynka, ale Leila patrzyła na niego nie chłonąc jego słów, tylko to co dla niej zrobił, to jak przemyślał aby te półtora dnia w tym mieście zapamiętała doskonale. Przynajmniej tak wyglądał wstępny zarys zwiedzania, który opowiadał jej wciąż, gdy ona zjadła. Jednak Leila miała tylko jedno słowo na podsumowanie – doskonale.
Kiedy się ubrała i najedzona zeszła na dół, przed hotelem blond włosy chłopak siedział już na skuterze i chłonął, jak gąbka, radość jaka biła z jej oczu. To szczęście które widział sprawiało, że i on był szczęśliwy. Było w tym coś dziwnego, gdy stawiał jej szczęście ponad swoje, w głębi czuł że robił coś dziwnego, ale nie mógł się powstrzymać. Jej kocie, zielone oczy i ciemne, długie włosy, które związała w kucyk, jej uśmiech, zaróżowione policzki to wszystko wprawiało go czasem w uczucie którego nie potrafił inaczej opisać. Leila po prostu była piękna, a jego oczy uwielbiały patrzeć na to piękno.
- Wsiadaj – krzyknął, kiwając głową. Dziewczyna powoli zbiegła z ostatnich stopni i zajęła miejsce uprzednio zakładając kask na głowę. Oboje wyglądali w nich trochę śmiesznie, jednak czego nie robi się dla bezpieczeństwa? Skuter był czerwony, cicho zamruczał, gdy Niall włożył klucz do stacyjki i go przekręcił. Lei wahała się, czuła rumieńce które pokrywają jej jasne policzki, ale w końcu odważyła się objąć Horana w pasie i przylgnąć policzkiem do jego pleców. Kiedy ruszyli pisnęła cicho, nigdy wcześniej nie jechała skuterem, nawet jeśli był taki malutki, a jego prędkość nie była szalona to w jej środku zagnieździł się lekki strach. Na szczęście z każdym metrem, przyjemny wiatr muskający jej ciało i miasto przez które jechali sprawiało, iż o tym zapomniała. Pozwoliła sobie pochłaniać każdy fragment Paryża z ogromną uwagą, nawet jeśli znikał z jej oczu stosunkowo szybko. Wtedy zamykała oczy, i przez chwilę próbowała wyobrazić sobie go ponownie, aby zapisać obraz już na zawsze, zapisać nawet zapach i odgłos.
~
Zielona trawa rozciągła się pod ich stopami, a wysokość zapierała dech w piersiach. Idąc w górę mocno trzymali się za rękę, gdyby upadli jedno pociągnęłoby drugie za sobą. Robiło się już ciemno, ale ludzie wciąż tłumnie pieli się w górę by zobaczyć coś niesamowitego. Leila uważnie wchodziła do góry mocno trzymając się metalowego pręta i co jakiś czas zerkając na idącego za nią Nialla i na ich złączone dłonie. Nie mogła przestać się rumienić, ani czuć tego przyjemnego ciepła, które rozlewało się w jej sercu i podgrzewało temperaturę. Idealny widok który mijali wydawał się być pięknym zakończeniem tego dnia, który spokojnie spędzili razem, wypełnieni śmiechem, radością i wdzięcznością. Szczęście które tak cenili przepływało przez ich złączone dłonie, wszystko sprawiało, że pasowali do siebie idealnie, tak idealnie jak słowa pasują do kartek.
- Ohh – wymsknęło się z jasnych ust szatynki kiedy zatrzymali się w dozwolonym punkcie, a ona spojrzała na horyzont. Puściła dłoń chłopaka, kładąc obie dłonie na chłodnym metalu i przymknęła oczy czując powiew wiatru, który pozwolił sobie aby zmęczone upięciem kosmyki włosów wypadły z niego i w figlarny sposób zaczepiły twarz Niallera. Przed nimi rozpościerał się widok Paryża jaki widnieje na tych wszystkich uchwyconych w jednym momencie pocztówkach i zdjęciach, jednak widoków miasta nie da się uchwycić. Każde miasto, w każdej minucie, a nawet sekundzie wygląda inaczej, każda następna sekunda może sprawić, że piękno które było przed chwilą zostało zastąpione już następnym. – Jest tak pięknie – mruknęła, otwierając znów oczy i spoglądając z zachwytem. Teraz już w pełni rozumiała ludzi, którzy podziwiali to miasto. Każde miasto było piękne i ona potrafiła to dostrzec.
- Zgadzam się – powiedział Niall, stojąc tuż obok niej, jednak wcale nie patrząc na widok. Patrzył wprost na nią, na jej profil w blasku oświetlających ich lamp, widząc jej uśmiech, sam się uśmiechnął. Nachylił się w jej stronę,  tuż przy uchu – Jesteś piękna – szepnął cicho, serce Lei załomotało od tej bliskości i swobody Nialla z jaką pozwolił sobie na ten ruch. Przesunął swoją twarz, a ona odwróciła swoją chcąc powiedzieć ciche „dziękuje” jednak, jego usta delikatnie lądujące w kąciku jej ust, odebrały jej oddech.
Kocie, zielone oczy szeroko otwarte spoglądały teraz na jego zarumienioną twarz, właściwie na profil, ponieważ Niall pozwolił sobie obrócić już twarz i spojrzeć na miasto. Słyszała swój przyspieszony oddech i serce które wyrywało się z piersi, jednak wciąż stała osłupiała zachwycając się chwilą.  Wiedziała że żywi do niego jakieś uczucie, zdawała sobie również sprawę, że prawdopodobnie nie jest już to przyjaźń, jednak wiedziała też że nie mogła się w nim zakochać. Traktowała go jako zamiennik za swoją mamę i gdy teraz o tym myślała, czuła jak okrutnie musi to brzmieć. Że może uczucie które między nimi wyrosło wcale nie miało jej zastąpić mamy, czy przyjaciółki, miało jej pokazać że istnieje też coś, co może być silniejsze jeśli będzie się chciało o to zawalczyć. Tylko od nich samych zależy to, czy chcą podjąć walkę. Dostali szansę i mogą iść drogą która jest przed nimi odkrywana, albo uciec. Lei przełknęła ślinę, świat w jednej sekundzie zdawał się być tak bardzo prosty, że życie na nim mogło być niczym, zwykłym przeżywaniem kolejnych dni.  W drugiej był stertą splątanych ze sobą nici, które płyną z ludzkich serc,  a ich zadaniem jest odnalezienie końca, tak zwanego kłębka. Czy ona go znalazła?
Starała się teraz nie myśleć o swojej mamie i jej francuskich uniesieniach, skoro i tak wie, że skończyła z Johnem u boku. Teraz znów musiała myśleć o Niallu, który bezustannie trzymał ją w garści, choć  i ona trzymała jego.



Od bety (wcale nie musisz tego dodawać): Więc w sumie nie muszę wam się tłumaczyć, ale mam ogromne wyrzuty sumienia, że musieliście jeszcze dłużej czekać na rozdział, ale moje życie to ostatnio wieczna niespodzianka I trudno było mi znaleźć chwilę. Przepraszam bardzo I mam nadzieję, że więcej to się nie powtórzy.
Też uważacie, że ostatnia scena to czysta perfekcja? *-*

Dobra Nela… nie ukrywaj, po prostu chcesz się podlizać :P

Proszę uszanuj moją pracę, każda wasza opinia, komentarz jest dla mnie ważna! :)x
>> Zapraszam was też na ihear-yourname i wildheart-ff
>>> #fyheartff  - podziel się swoim ulubionym cytatem, myślą, a nawet zadaj pytanie :3

9 komentarzy:

  1. Awwweeee!!! Czysta zajebistość ^^
    Rzeczywiście - perfecja xD
    Nie no. Rozdział jest super i wgl, że nie wiem, co mam napisać....
    Dobra, no to ten, czekam na next z niecierpliwością!! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Aww *-* PERFEKCJA ! Czekam na next ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojejku, jaki ten rozdział jest cudowny! Co ja gadam, każdy rozdział jest cudowny. To opowiadanie jest cudowne. Takie niezwykłe i magiczne.
    Uwielbiam relację łączącą Leilę i Nialla. Oni są dla siebie stworzeni. Tak jak ich rodzice. Mam nadzieję, że szybko to zrozumieją. Bardzo im zazdroszczę tej cudownej podróży, oraz tego, że mają siebie nawzajem do towarzystwa. Mają niesamowicie dużo czasu, aby poznac się wręcz na wylot i dać tej znajomości się rozwinąć.
    Paryż, ach... Niezwykłe miasto. Miasto miłości. Nie dziwię się, dlaczego Leila tak bardzo chciała tam pojechać. Byłam tam zaledwie 2 dni, a to miasto i tak zdążyło zawładnąć moim sercem. Ma w sobie ten swoisty urok. Końcowa scena - brak słów. Idealnie, pięknie i magicznie. <3
    Nie mogę sie doczekać kolejnego rozdziału. Pozdrawiam serdecznie i życzę masę weny! ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. hej zostałaś nominowana do Liebster Award zajrzyj tutaj po więcej informacji : http://www.lovemeharderharry.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Moja droga Reniferowa!
    Spóźniona, już nawet nie z klasą, ale tragicznie przybywam by rzuć swoje trzy grosze na temat opowiadania Follow Your Heart. Wiesz, że kocham to opowiadanie całym sercem i byłam zauroczona od niemal pierwszego rozdziału, ale nie chcę Cię martwić – ten rozdział mnie odrobinę rozczarował. Leila się miota, jak ten kot w worku i nie potrafi podjąć decyzji, chociaż doskonale wie co powinna zrobić. Jej podświadomość wysyła wszelkie możliwe sygnały, ale ona uparcie je ignoruje.
    Nie do końca zrozumiałam dlaczego Niall miałby być substytutem jej mamy. Wiem, że na początku opowiadania pisałaś, że L chciała się wybrać w tą wielką podróż z ukochaną rodzicielką, ale teraz tak wiele rozdziałów później przydałoby się to powtórzyć, bo czytelnik może być zdezorientowany.
    Podobało mi się, że miastem tego odcinka była Paryż. To jedno z moich ukochanych europejskich miast i muszę Ci powiedzieć, że nigdy nie wpadłabym na pomysł by jeździć po nim skuterem. Prawda jest taka, że w sumie najważniejsze miejsca są do osiągnięcia piechotą, jeśli hotel znajduje się w okolicach centrum miasta. Poza tym polecam komunikację publiczną. Korki w mieście zakochany to masakra.
    Myślę, że rozczuliło mnie też to iż w hotelu dostali tylko jedno łóżko. W czasie szalonych podróży taka jak ta, którą razem przeżywają takie sytuacje nie należą do rzadkości. Poza tym… skrycie liczyłam na chociaż mały uścisk wśród rozkopanej pościeli. xD

    A teraz wrócę do kwestii tego, że czuję się rozczarowana tym rozdziałem. Mam wrażenie, że pisałaś go w biegu i nie do końca wszystko przemyślałaś, albo ktoś ciągle przerywał Ci pisanie. Konstrukcje akapitów są dość chaotyczne, a i konstrukcje zadaniowe czasem się nie kleją.
    Chciałabym też Ci doradzić byś budowała trochę krótsze zadania. Oczywiście nie musisz teraz zmieniać stylu na informacyjny, ale czasami warto się zastanowić czy tak wielokrotnie złożone zdanie jest konieczne. Są one świetnym narzędziem do budowania nastroju w opowiadaniu, ale są też takie momenty, na przykłada, gdy bohaterowie są w ruchu, lub w podobnej sytuacji, która nie jest ogólną opisówką wprowadzającą w nastrój, gdzie krótkie zdania pozwoliłby odpocząć uwadze czytelnika i odetchnąć.
    Nie jestem ekspertem, moim opowiadaniom wiele brakuje, ale przemyśl to. Jeśli uważasz tą radę za bezpodstawną – oczywiście, możesz ją zignorować.
    Na koniec jeszcze kilka błędów i literówek, które znalazłam, a warto by poprawić:
    „bo sama do końca nie była tego chce. ”
    Przeważnie piszę po nocach. Często też jestem w stanie wskazującym na spożycie w czasie pisania rozdziałów. Bywam też głodna, więc rozumiem, że zjadłaś słowo „pewna” w tym zdaniu. Ale szybko to popraw! Są też takie bezlitosne bestie, które tego nie zrozumieją.
    „przez co miał też świadomość jak bardzo może boleć ją to, że ktoś znał ją w wieku w którym one teraz sama była, więc bardzo chciał to zrobić” /ONA /
    (poza tym całe to zdanie jest za długie i trudne do zrozumienia)
    „Czy poczucie szczęścia, że odnalazło się kogoś, kogo szukało się już prawie wszędzie nie jest kolejnym wspaniałym spełnionym marzeniem.”/ Na końcu potrzebny jest znak zapytania. /
    „Raczej wprawiło tą to w niemałe zakłopotanie”/ ją to/
    Jej kocie zielone oczy i ciemne długie włosy, /ciemne, długie włosy/
    ani czuć tego przyjemnego ciepła które rozlewało się w jej sercu /ciepła, które rozlewało/

    Niemniej, kocham to opowiadanie i cały koncept. Czekam na kolejne rozdziały! Dużo, dużo weny.

    M.K

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dwa dni temu przypadkowo wpadłam na właśnie to opowiadanie i tak pomyślałam, że może jak przeczytam prolog opowiadanie będzie fajne i sobie poczytam. I dobrze że tak zrobiłam. To opowiadanie jest cudne. Podoba mi się, jak piszesz i opisujesz dokładnie emocje. W te dwa dni nic nie robiłam tylko czytałam :D Kiedy zobaczyłam, że nie ma kolejnego mówiłam sama do siebie " nie, nie, nie tylko nie to" rodzice dziwnie się na mnie popatrzyli i zaczęli się śmiać.
    Uwielbiam to opowiadanie i czekam na kolejne rozdziały. No i życzę duuuuużo weny! :*

    OdpowiedzUsuń