sobota, 28 marca 2015

Rozdział 15

EDIT2: 20.06
Po co uczyć się na egzamin jak można pisać rozdział :) Jak zwykle w sesję, złapała mnie jakaś wena więc korzystam, trzymajcie kciuki by udało mi się dość szybko wszystko ze sobą jakoś (porządnie) skleić. :> 
Ps. Dziw, że FYH jeszcze żyje, bo nigdzie nie jest rozpisane... hm...

EDIT: 16.05
Nie, oczywiście, że nie zapomniałam o FYH! NIGDY. Po prostu zbliża się czerwiec i sesja, masa stresu, egzaminów, a przed nią jeszcze trochę imprez, na które ludzie mnie namawiają, choć nie chce, bo nie ukrywajmy ostatnio ogólnie źle się czuje. Więc siłą rzeczy, mimo że mam zaplanowane dwa rozdziały w przód nie mam kiedy ich napisać. Przepraszam. Pod koniec czerwca może się coś pojawi. W WAKACJE NA PEWNO! Błagam, bądźcie cierpliwi, jeśli jeszcze tu jesteście, całuje! :)x


Jest mi tak cholernie przykro, nawet jeśli już nie jestem tak blisko nich.

Cześć wam! 
Uprzedzam, że mogą być błędy, bo sprawdzałam tylko ja. Przepraszam za spóźnienie, ale mimo pozorów miałam jednak ciężki tydzień. I mimo pozorów nie piszę już tak dobrych rozdziałów jak kiedyś, jeśli w ogóle taki moment istniał. 
Całuje, życzę wam wesołych świąt, smacznego jajka, bogatego zajączka, żeby woda nie pozostawiła na was ani jednej suchej nitki. (jak na mnie w zeszłym roku, lols) 
Przypominam o hasztagu, który sobie lewituje w świecie - #FYHeartFF
No i wciąż zapraszam na Wild heart z Harrym i Meą! ;) 
+ Dziękuje za komentarze i waszą obecność tutaj, jesteście wspaniali!
I dziękuje Roni za komentarze 3, bo wszystkie dało się przeczytać na moim mailu, aww ciesze się przeogromnie, że Ci się tu spodobało :)

*


Nigdy nic nie będzie tak przyjemne jak obudzenie się obok osoby, która jest dla ciebie ważna; obudzenie się, gdy ciepłe promienie słońca muskają twoje ciało, a delikatny oddech drugiej osoby łaskocze w kark. Leila nie czuła się źle leżąc obok Nialla, czuła tylko przyjemne iskry, które przeskakiwały między ich ciałami. Było i w tym coś przyjemnego, co sprawiało, że na jej usta wpłynął uśmiech, kiedy delikatnie zmrużyła oczy. Ramię Nialla swobodnie leżało na jej tali i nie zdawała sobie z tego nawet sprawy, dopóki chłopak nie mamrocząc czegoś pod nosem, wzmocnił uścisk przysuwając ją bliżej siebie. Na chwilę przestała oddychać, bo zrozumiała iż Horan przekroczył właśnie linię jej przestrzeni osobistej. Potem jednak przed oczami pojawił się obraz z wieczora w Paryżu, gdy jego usta znalazły się na kąciku jej, tam tej linii prawie w ogóle nie było. Poczuła jak na samo wspomnienie jej policzki robią się całe czerwone, w ten uroczy sposób, który Niall uwielbiał.
- Cześć – powiedział lekko zachrypniętym głosem przewracając się na plecy i uwalniając dziewczynę, która mruknęła tylko jakieś przywitanie wciąż błądząc w swojej głowie. Policzki obojga pokrył szkarłatny kolor, jeszcze przez kilka następnych minut unikali swojego spojrzenia, jakby to, co się działo było niewłaściwie. A czy było? Przecież już od dawna wśród ludzi chodzili trzymając się za ręce, Niall zawsze był obok niej i zaskakiwał miłymi rzeczami. Nie przychodziły jej one nawet na myśl, a on już to robił. Tylko to wszystko działo się, gdy byli na zewnątrz. To tak, jakby odgrywali pewne rolę, kochanków czy zakochanej pary. Tylko, że jak z tym naprawdę było?
Bo właściwie co powinna o tym myśleć. Byli dla siebie prawie przyjaciółmi – to pewne, ale czy działo się między nimi coś więcej? Czy powinna się nad tym zastanowić? Gdyby spojrzeć na to z realnej strony, było to coś niemożliwego, coś co właściwie nie powinno się stać w normalnych okolicznościach. Problemem było jednak też to, czy wszystkie zdarzenia na świecie były „normalnymi okolicznościami”? Sam fakt, że ciągle na siebie z początku wpadali nie był normalny, to że ich rodzice się znali również. Jednak z drugiej strony, było to coś normalnego, że dwójka ludzi spędzająca, ze sobą tyle wolnego czasu w końcu coś zaczyna do siebie czuć. Leila pokręciła głową, nie była pewna tego co kryło się w jej sercu, może wciąż nie chciała tego do siebie dopuścić i odpychała – tak jak robiła to wcześniej. Westchnęła najciszej jak się dało. Mogłaby zastanawiać się nad tym cały czas, ale to było nie mądre żądać od świata tysiąca odpowiedzi, one przyjdą w odpowiednim czasie. Widoczne dla niej ten czas wciąż nie nadszedł, bo to ona nie była gotowa zauważyć, że się zmienia. 
- Musimy się zbierać, jeśli chcemy zdążyć coś zobaczyć – usłyszała jakby zza ściany, a potem westchnęła odsuwając swoje myśli na bok. Nie miała czasu nawet zebrać tego wszystkiego do kupy. A myślenie w każdej wolnej chwili nie skutkowało raczej dobrymi owocami. Przetarła jeszcze oczy i podniosła się z łóżka kładąc stopy na chłodnej podłodze. Gdy prosili o dwuosobowy pokój nie mieli na myśli jednego, wspólnego łóżka jak małżeństwo. Przecież nawet nie byli parą, widocznie jednak zostali źle zrozumiani, ale i tak żadne z nich nic z tym nie zrobiło.

- Buenos dias! – zawołała kobieta i pomachała energicznie w ich stronę. Oboje spojrzeli na nią lekko zaskoczeni, stała przy straganie z pięknymi kwiatami i pozdrawiała ludzi, którzy przechodzili obok. Gdy dłoń Nialla mocniej zacisnęła się na tali Leili kobieta przywołała ich gestem dłoni do  siebie. Wyglądała na około sześćdziesiąt lat, wokół oczu podczas uśmiechu, który do nich posyłała, tworzyły się kurze łapki, tęczówki miała ciemne, ale równie przyjazne i ciepłe, co pogoda. Leila zahaczając kilka kosmyków włosów za ucho, które wypadły jej plecionego rano warkocza, powoli ruszyła w jej stronę, przez co Niall zrobił to samo. Swoim oczom pozwoliła uważnie przestudiować każdy kwiat na straganie i cicho westchnąć, ponieważ jej mama uwielbiała kwiaty. Dobrze pamiętała, gdy razem pielęgnowały je w ogrodzie rozmawiając o wszystkim i o niczym. Kochały spędzać tam czas, kochały spędzać czas razem, a teraz spędzała go z Niallem, ponieważ jej mamy już nie było. Westchnęła przymykając na chwilę oczy i zanurzając się w pięknych zmieszanych zapachach, pod powiekami wciąż miała pełno kolorów, które mimo wszystko wywoływały uśmiech. Przez chwilę na siłę, chciała ułożyć z nich twarz swojej mamy, ale wyrwał ją z tego głos.
- Może kupisz swojej dziewczynie kwiaty? – słowa z dziwnym akcentem uniosły się i zawisły w powietrzu między trójką. Leila spojrzała na Nialla szeroko otwierając oczy, a następnie usta żeby coś powiedzieć, jednak ten ją wyprzedził, z głupim uśmiechem na twarzy i przerażającym błyskiem w oku, gdy przez chwilę spojrzał na dziewczynę.
- Tak, myślę, że to idealny pomysł – zawołał, zaczynając przeglądać wszystkie kieszenie w poszukiwaniu portfela. Nie zaprzeczył pomyślała przerażona wciąż na niego patrząc, jak z wielkim uśmiechem wyciąga odliczone pieniądze i daje je kobiecie w zamian za kwiaty. Postanowiła, że przynajmniej ona wytłumaczy kwiaciarce, że się myliła, jednak Niall mówiąc słowa, które do niej nie docierały wręczył pięknie pachnący prezent. Słowa znów utknęły w gardle, gdy jego spojrzenie przeszyło jej serce. Czuła jak zagląda w głąb, jakby chciał odkryć wszystko, co kryje się w jej duszy i głowie.
- Jak wy do siebie idealnie pasujecie – westchnęła jeszcze sprzedawczyni, a następnie odsunęła się kilka metrów dalej, by obsłużyć kolejne osoby, a potem wrócić znów do pozdrawiania przechodniów. Leila stała tam, mimo tego, że Niall zrobił kilka kroków do przodu. Przysunęła kwiaty do swojej twarzy i powąchała je, może to dziwne, jednak zdawało się jej iż pachną wspomnieniami. Spojrzała w jego plecy, a potem w twarz ponieważ zdążył już się obrócić. To dziwne, wciąż pamiętała, że w ciszy swojego serca bardzo pragnęła by jej mama była obok niej. A co dostaje w zamian? Zabawnego, czasem irytującego, przyjacielskiego i przystojnego Irlandczyka.
 - Dlaczego nie zaprzeczyłeś? – prychnęła pod nosem mierząc go spojrzeniem, które było jednak bardziej rozbawione niż rozzłoszczone. Chłopak przestąpił z nogi na nogę, patrząc to na nią, to na kwiaty, które trzymała w dłoniach i westchnął. Zaczynało go to boleć, nie irytować, boleć, że Leila nie zauważa jego gestów, które w jego mniemaniu coś znaczą. Coś większego. Widział iskierki radości w jej oczach, więc uśmiechnął się tylko leniwie łapiąc ją za rękę i ciągnąc.
- A powinienem? – poczuła ciarki, które przeszyły całe ciało. Od stóp do głów. Serce chciało wyrwać się z piersi i ułożyć przed nimi, aby wyśpiewać wszystkie uczucia, które chowało. Leila zacisnęła jednak tylko łodygi kwiatów i przeklinając, że związała włosy spuściła głowę rumieniąc się. Rozum podpowiadał jej, że powinna odpowiedzieć tak; serce natomiast skakało radośnie krzycząc pełną piersią – nie! Więc nie odpowiedziała, trzymała jego dłoń, która przyjemnie paliła jej skórę. Cholera, czy to właśnie nie tak czuje się, gdy jest się kimś zauroczonym. Zerknęła na jego profil, zagryzając dolną wargę do środka. Była zgubiona. W swoich myślach. W swoich uczuciach. W swojej podróży. W swoim towarzyszu – Niallu.

- Czy możemy wejść po żelki? – zapytała nieśmiało wskazując palcem na market znajdujący się niedaleko. To była dziecięca zachcianka, ale Leila uwielbiała ten przysmak i naprawdę miała na nie ochotę. Przystanęła, więc Niall wciąż mocno trzymający jej dłoń zrobił to samo kierując swój wzrok na sklep. Szyld był oświetlony, tak aby był również widoczny w nocy, obok widniał napis, że jest otwarty dwanaście godzin codziennie, co raczej nie zdarzało się często. Leila uśmiechnęła się delikatnie, gdy spojrzał na nią i przytaknął.
- Dobry pomysł. Kupimy też wodę do picia – odwzajemnił szczerze jej uśmiech. Gdy znaleźli się w sklepie wziął do ręki koszyk i przecisnęli się przez metalowe pręty, po to by od razu znaleźć się w labiryncie regałów. Oboje byli zdziwieni wyglądem sklepu w środku, gdyż od zewnątrz wcale nie wyglądał na tak pokaźny. Po ich lewej znajdowały się gazety, które ciągnęły się chyba przez połowę sklepu, a naprzeciwko nich były nawet ławki jeśli ktoś z kupujących chciałby po prostu przeczytać i odłożyć gazetę. Po prawej dział z kosmetykami. Na wprost nich rozciągał się wielki blat z przegrodami, w których znajdowały się wszystkie owoce jakie mogłyby przyjść im namyśl, albo i więcej. Co jakiś czas od tej głównej drogi rozchodziły się inne prowadzące w głąb, do innych artykułów.
- Myślisz, że da się przejść cały w godzinę? – zapytał zdziwiony blondyn wciąż jeszcze rozglądając się dookoła.
- Nie sądzę – roześmiała się głośno Leila szukając nad ich głowami obrazka z cukierkami, bo oczywiście słowa kompletnie nic jej nie mówiły. Postanowiła, że najpierw wybiorą żelki, później wodę i udadzą się do kasy. Nie chciała tracić czasu, na niepotrzebne przeglądanie artykułów, skoro wszystko co potrzebowali, kupili wczoraj, gdy przyjechali.
- Tam są – powiedział Niall puszczając jej dłoń i idąc do odpowiedniego działu. Lei zmarszczyła brwi, zdążyła zapomnieć jakim łasuchem był Niall. Pokręciła tylko głową chichocząc pod nosem i wyprzedzając go o kilka kroków, gdy dotarli do celu.
- Tyle pyszności – zawołała i prawie klasnęła w ręce idąc i przyglądając się regałowi z żelkami zastanawiała się które powinna wybrać. W połowie następnego kroku poczuła jak ciepła dłoń wkrada się na jej nadgarstek i ciągnie w swoją stronę. Wciągnęła do płuc powietrze nie spodziewając się tego. Ręce oparła na jego ramionach, aby nie upaść, a Niall objął ją mocno tą samą ręką w pasie, łącząc ich usta na krótką chwilę. Nie zdążyła nawet zapytać, ba pomyśleć, a jego miękkie wargi muskały delikatnie jej. W sklepie, po środku alejki ze słodkościami. Czuła jak jej serce kołacze, a krew wrze, i jakby cały świat odetchnął w końcu z ulgą z powodu tego co się stało. Niall musiał to zrobić, nie mógł czekać na bardziej odpowiedniejszy moment, taki mógł nadejść za kilka następnych lat, jeśli miałby zrobić to za zgodą Lei. Odsunął się delikatnie od niej, wciąż jednak nie zabierając dłoni z jej tali, drugą zaciskał mocno trzymając koszyk na zakupy. Czuł uderzenia swojego serca o klatkę i słyszał jak jej serce biło. Policzki Leili nabrały kolorów, ale pierwszy raz nie wstydziła się tego. Swoje spojrzenie utkwiła w jego morskich tęczówkach, cały czas trzymając dłonie na jego ramionach, bała się go puścić, bała, że nie ustanie z wrażenia na własnych nogach.
- Zgnietliśmy kwiaty – stwierdziła z żalem w głosie spoglądając na to co pozostało w jej dłoni. Niall zerknął również na nie, wciąż z zadowoleniem uśmiechając się pod nosem.
- Było warto. – stwierdził z szelmowskim uśmiechem, który namalował się na jego twarzy i mrugnął. Leila zadrżała delikatnie, nie potrafiąc oderwać od niego swojego wzroku. Ciepło w jej ciele wciąż buzowało, a serce uderzało o żebra. Zaczynała sądzić, że pokocha to uczucie.
Kiedy opuścili sklep, coś wisiało w powietrzu, a dokładniej w tym, które było wokół nich. Leila wciąż miała policzki smagnięte jasnym odcieniem różu, a Niall te łobuzerskie iskierki w oczach, płonące radośnie i intensywnie. Gdy pozwolił sobie na gest złapania dłoni dziewczyny przeszył ich prąd, cofnęli dłonie czując iskrę, która to spowodowała i spuścili w dół swoje głowy. Oboje byli tak samo niemożliwi. Wszyscy dookoła widzieli; Niall widział, tylko Leila wciąż uparcie wpatrywała się w ziemie.
Strach odgrywał tutaj główną rolę. Bała się tego, co tworzyło się pomiędzy nimi i teraz zaczynała to rozumieć.
Przez resztę wieczoru Horan nie złapał dłoni Leili pozwolił im swobodnie ocierać się o siebie co jakiś czas.
Madryt był kolejnym pięknym miastem skąpanym w promieniach słońca, które mocno grzało. Tętniło życiem na każdym milimetrze, mimo, że nie był to czas fiesty. Na ulicach czaiło się wielu ludzi, pragnących zaczerpnąć czegoś z tego żywiołowego kraju i miasta. Ludzi, którzy pragnęli poczuć tą dynamikę, pasję, którą tancerze potrafili przekazać w flamenco. Słychać było rozmowy, śmiechy, muzykę, uderzające o talerz sztućce. Ludzie tutaj żyli jakby tym, co kochają, nie patrząc na innych. Mieli swoją kulturę i obyczaje, nie do końca dopuszczając do siebie inne możliwości. Żyli, bo sądzili, że właśnie po to zostali stworzeni, nie do pracy, nie po to by się śpieszyć, lub umrzeć. To było coś, co siedziało w ich sercach od zawsze i upiększało na każdej płaszczyźnie. Może to dziwne, ale obojgu wydawało się jakby, to miasto wypełnione było wolnością, która popycha ludzi do pewnych czynów. Tu wszystko wydawało się być takie, jak powinno być już dawno temu. Dokładnie te dwa wielkie serca blisko siebie, najbliżej.

Ulice powoli pustoszały. Ludzie kryli się w budynkach z innymi, by powstały jakieś nowe wspomnienia. Nie trudno było zauważyć dziewczynę z długimi, czarnymi jak smoła, falowanymi włosami i chłopaka, którego zielone oczy sunęły za palcami po gryfie gitary. Penelope była bliską, bardzo bliską przyjaciółką Harry’ego Stylesa, który stał właśnie obok niej. Ludzie otaczali ich podziwiając głos chłopaka i ruchy dziewczyny, która w urokliwy sposób wiła się przed nimi w rytmie, który nadawał chłopak. Gdy na chwilę przerwali, a kędzierzawy uniósł głowę, by przyjrzeć się zadowolonym twarzom lekko osłupiał, na wprost niego stał jego nowy znajomy, nie spodziewał się raczej, że jeszcze kiedykolwiek będzie miał okazję go spotkać.


Proszę uszanuj moją pracę, każda wasza opinia, komentarz jest dla mnie ważna! :)x
>> Zapraszam was też na ihear-yourname wildheart-ff
>>> #fyheartff  - podziel się swoim ulubionym cytatem, myślą, a nawet zadaj pytanie :3

12 komentarzy:

  1. Bardzo mi się podobało, uwielbiam sposób w jaki łączysz słowa, tworząc piękne zdania. Cały ten rozdział był tak uroczo, nieśmiale cudowny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Aww cudowny *,* nareszcie się pocalowali *,*
    Gabrysia :*
    Nie mogę ale zarabisty jest ten rozdzial ...

    OdpowiedzUsuń
  3. Chcę już następny, uwielbiam ich! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny czekam na następny :) przy okazji zapraszam do siebie ----> http://dark-desires-hatred-and-creaving.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Najpiękniejszy pocałunek ❤ ^^
    Czekam na następny rodział ;D

    xoxo,
    Lost in dreams

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny :D <3

    http://fvckfuturee.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. <3<3<3<3<3

      Zapraszam cię również bardzo bardzo serdecznie na mojego nowego bloga. Dopiero jest pierwszy rozdział ale i tak można się dużo z niego dowiedzieć. Miło by mi było gdybyś zostwiła komentarz (: dopiero zaczynam jak wspomniałam wcześniej, więc każdy konentarz jest mega motywujący. Z góry dziękuję ~.^

      www.pleasemoretime.blogspot.com

      Usuń
  7. Rozdział jest na prawdę świetny, masz talent do pisania xx

    http://secret-hill.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń